DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

indeks  |  antologia religijna  |  antologia filozoficzna  |  filozofia nauki

Wojciech Sady: wykłady

 

Wojciech Sady

Metodologia naukowych programów badawczych Imre Lakatosa

Spór o racjonalność naukową: od Poincarégo do Laudana, wyd. 2 popr. i rozsz. Toruń: Wyd. UMK 2014, rozdz. 6

1. Kryteria racjonalności a historia nauki
2. Program badawczy: twardy rdzeń, pas ochronny, heurystyka
3. Kryteria racjonalnego oceniania programów badawczych
4. O racjonalności rewolucji naukowych
5. Obiektywne racje czy psychosocjologiczne przyczyny?
6. Czy i w jakim sensie nauka zbliża się do prawdy?
Bibliografia

Urodził się w 1922 r. na Węgrzech jako Imre Lipschitz, w rodzinie ściśle przestrzegającej żydowskich tradycji. Wojnę, podczas której jego matka i babka zginęły w Oświęcimiu, przeżył – zaangażowany w komunistyczny ruch oporu – pod aryjskim nazwiskiem Molnár. W latach 1940–1944 studiował w rodzinnym Debreczynie matematykę, fizykę i filozofię, pozostawał wtedy pod silnym wpływem marksistowsko-heglowskiej filozofii Györgya Lukácsa. Po wojnie, jako wysoki urzędnik Ministerstwa Oświaty, zmienił nazwisko raz jeszcze, tym razem na pospolite: Lakatos.

Wykształcenie dopełnił na Uniwersytecie Eötvösa w Budapeszcie. W 1947 r. złożył na Uniwersytecie w Debreczynie pracę doktorską A természettudományos fogalomalkotás szociológiájáról (O socjologii tworzenia pojęć w naukach przyrodniczych). Egzemplarze pracy w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły, o jej treści możemy wnosić na podstawie dwóch ogłoszonych w tym czasie artykułów: A fizikai idealizmus birálata (Krytyka idealizmu fizycznego, 1946) i Modern fizika, modern társadalom (Współczesna fizyka, współczesne społeczeństwo, 1947). W obu Lakatos stosuje zasady materializmu historycznego, w wersji Lukácsa, do oceny sytuacji we współczesnej fizyce. Twierdzi, że panujący w danej epoce naukowy obraz świata jest kształtowany przez szczególny zbiór pojęć, których powstanie warunkują istniejące sposoby produkcji. Fizycy żyjący we współczesnym społeczeństwie kapitalistycznym nie są w stanie wytworzyć pełnego, spójnego i użytecznego społecznie obrazu przyrody. W szczególności kapitalizm może posłużyć się wyzwoloną właśnie energią jądrową jedynie jako narzędziem zniszczenia, podczas gdy socjalizm wykorzysta ją dla pożytku ludzkości. Dlatego też:

Fizyk stworzył warunki do dokonania jednego z najważniejszych przełomów w dziejach ludzkości, warunki do zaistnienia społeczeństwa bez klas; [tymczasem] wytwór jego pracy stał się bronią w wojnie przeciwko bezklasowemu społeczeństwu, orężem napuszonej fortecy kapitalizmu (1947; ten i dwa kolejne cytaty dzięki uprzejmości dra Gábora Kutrovátza).

Lakatos wyraźnie lawiruje między przejętym od Lukácsa relatywizmem poznawczym, przypominającym późniejszy relatywizm Kuhna, a Leninowskim obiektywizmem:

(…) jako jedyna teza materializmu pozostaje nieskończenie szeroki Leninowski aksjomat postulujący byt niezależny od naszego umysłu, a który umysł nasz odzwierciedla coraz bardziej i bardziej, nigdy go nie wyczerpując.

Z drugiej strony:

Rozwój pojęciowy nie jest rozwojem ilościowym, który wytwarzałby coraz to obszerniejsze, koncentryczne kręgi ścisłości. Nie jest on też "logiczny", rozwój pojęciowy zmienia bowiem również logikę. (...) Czyż sfera socjologiczna nie przenika w samo tworzenie pojęć naukowych? (...) Tak czy inaczej nie ulega jednak wątpliwości, że badanie subiektywnych, socjologicznie zdeterminowanych aspektów naukowego tworzenia pojęć może jedynie utwierdzić nas w przekonaniu, iż aspekty obiektywne odgrywają wciąż rosnącą rolę w rozwoju nauki; przyroda niezależna od ludzkiego umysłu odzwierciedlana jest coraz i coraz pełniej, we wciąż rozszerzającej się dziedzinie ludzkiej praktyki, w naszym "świecie fizycznym".

Po doktoracie przez rok studiował na Uniwersytecie Moskiewskim. Aresztowany w 1950 r. za nakłonienie podczas wojny zagrożonej aresztowaniem rumuńskiej komunistki do samobójstwa – co, znając realia stalinizmu, było raczej pretekstem niż rzeczywistym powodem – spędził trzy lata w więzieniu. Po wyjściu na wolność pracował jako tłumacz prac matematycznych; wielkie wrażenie wywarły na nim wówczas rozważania węgierskiego matematyka i filozofa matematyki, George Pólya’i. Gdy zaczęły się na Węgrzech wydarzenia 1956 r., brat jego drugiej żony nie wytrzymał konfrontacji z wypuszczonymi z więzień ofiarami jego donosów – i popełnił samobójstwo. Wkrótce potem jego rodzina, a wraz z nią Imre, opuściła Węgry.

W 1958 r. zaczął pisać w Cambridge, pod kierunkiem R. B. Braithwaite’a, pracę doktorską z filozofii matematyki pt. Essays In the Logic of Mathematical Discovery (Szkice z logiki odkrycia matematycznego); jako główne źródła swych idei wymienił we wstępie dialektykę Hegla, heurystykę Pólya’i i falsyfikacjonizm Poppera. Doktorat uzyskał w 1961 r., a swe zasadnicze koncepcje ogłosił drukiem jako słynne Dowody i refutacje (1963–1964). Była to próba wykazania, że matematyka rozwija się zgodnie z regułami analogicznymi do Popperowskich reguł rozwoju nauk przyrodniczych. Zasadnicza idea była taka, iż formalnym teoriom matematycznym – które są śmiałymi hipotezami – towarzyszą teorie nieformalne, dostarczające kontrprzykładów, zmuszających następnie matematyków "czystych" do ujawniania ukrytych założeń leżących u podstaw teorii i zastępowania ich innymi, lepszymi. Ta koncepcja – na omówienie której zabrakło miejsca w poniższym opracowaniu – sprawiła, że Lakatos nawiązał bliską współpracę z Karlem Popperem i skupioną wokół niego grupą filozofów. W 1969 r. został profesorem logiki w The London School of Economics (nigdy jednak nie otrzymał brytyjskiego obywatelstwa).

Był jednym z organizatorów Międzynarodowego Kongresu Filozofii Nauki, który odbył się w Londynie w lipcu 1965 r. Doszło wtedy do debaty między Kuhnem a Popperem i jego uczniami. Od tego czasu Lakatos porzucił filozofię matematyki (powrócił do niej jeszcze w ostatnich miesiącach życia) i zaczął tworzyć własną metodologię naukowych programów badawczych. Przedstawiał ją jako obronę pewnej wersji metodologii Poppera przed zarzutami Kuhna, ale faktycznie miała ona niewiele wspólnego z falsyfikacjonizmem. Jej podstawowe zasady wyłożył w artykule Criticism and the Methodology of Scientific Research Programmes (1968), którego poprawiona i znacznie rozszerzona wersja z 1970 r. Falsyfikacja a metodologia naukowych programów badawczych pozostała jedyną w miarę całościową prezentacją tych jego koncepcji. W rok później w artykule Historia nauki a jej racjonalne rekonstrukcje wyłożył zasady metametodologii, czyli kryteria oceniania konkurencyjnych metodologii nauki.

Podobnie jak w latach czterdziestych, Lakatos traktował swoją filozofię nauki jako oręż w walce politycznej – tyle że teraz służył nowym panom. Niegdyś głosił, iż jedynie w socjalizmie nauka uzyska optymalne warunki do dalszego rozwoju i będzie służyć dobru ludzkości. Teraz w imię postępu wiedzy i jej humanitarnych zastosowań wzywał do walki z ekspansją komunizmu. Co ciekawe, za głównego przeciwnika ideologicznego uważał nie – obowiązujący wówczas w krajach realnego socjalizmu – Engelsowsko-Leninowski obiektywizm, ale Marksowsko-Lukácsowski relatywizm poznawczy. Może należy to tłumaczyć własnym niegdyś zaangażowaniem Lakatosa po stronie historycystycznej socjologii wiedzy ("Wielkim osiągnięciem współczesnej fizyki jest wprowadzenie historyzmu do nauk przyrodniczych", pisał w 1947), a może tym, że relatywizm kulturowy legł u podstaw doktryn Nowej Lewicy, która w latach sześćdziesiątych zdobyła szerokie wpływy na uniwersytetach Zachodu. Za najgroźniejszego dziś ideologicznego wroga wolności (która dla Poppera stanowiła konieczny warunek istnienia jakichkolwiek innych wartości) uznał Lakatos socjologię wiedzy. Jeśli wszelka wiedza ludzka, z naukami przyrodniczymi włącznie, jest uwarunkowana społecznie, skoro tak czy inaczej nie ma i być nie może wiedzy obiektywnej, to łatwo stąd przejść do żądania, aby naukowcy na zlecenie panującego kościoła czy partii politycznej sformułowali chrześcijańską astronomię, proletariacką naukę dialektyczną czy aryjską fizykę. A naukowcy nie będą mogli bronić swoich teorii, wskazując na ich zgodność z wynikami doświadczeń, gdyż jedynym zasadnym pytaniem, jakie z perspektywy socjologii wiedzy można zadać w odniesieniu do danej koncepcji, jest: komu ona służy? Autonomię nauk przyrodniczych – których rozwojem rządzą niezmienne kryteria racjonalności, nie podległe ani naszym indywidualnym pragnieniom i lękom, ani historycznie zmiennym układom interesów politycznych i ekonomicznych – uznał Lakatos za ostoję wolności. Niesłychanie charakterystyczna jest pod tym względem odpowiedź, jakiej udzielił w 1970 r., w trakcie dyskusji o społecznej odpowiedzialności nauki, jednemu z przywódców akademickiej Nowej Lewicy:

Moim zdaniem, nauka jako taka nie ponosi społecznej odpowiedzialności. Moim zdaniem, to społeczeństwo ponosi odpowiedzialność – odpowiada za zachowanie niezależnej, apolitycznej tradycji naukowej i za to, aby nauka mogła szukać prawdy w sposób określony jedynie przez jej wewnętrzne życie. Oczywiście naukowcy, jako obywatele, odpowiedzialni są, tak jak wszyscy inni, za dopilnowanie, aby naukę stosowano dla realizacji słusznych społecznie i politycznie celów. (…) Moim zdaniem, jedną z najważniejszych rzeczy, za jakie odpowiedzialni są angielscy obywatele, jest użycie nauki w obronie wolności tego kraju. Według mnie, osiągnąć to można jedynie poprzez zachowanie wysokiego społecznego prestiżu fizyków jądrowych pracujących dla armii. A czego oczekuje od inżynierów brytyjskich dr Ravetz: stworzenia nuklearnego parasola wolności czy chamberlainowskiego parasola niewoli? (1978d).

Człowiek, który dwadzieścia lat wcześniej pomstował, że kapitalistyczni fizycy używają swych teorii do konstruowania narzędzi zagłady, teraz sam zachęcał społeczeństwa Zachodu do zbrojeń atomowych – wymierzonych w obóz krajów socjalistycznych!

Imre Lakatos zdążył jeszcze napisać kilka artykułów, w których pod różnymi względami rozwijał lub modyfikował swoje koncepcje; część z nich ogłoszono pośmiertnie na podstawie rękopisów. Chorował tak poważnie, że w latach 1971–1972 musiał przestać wykładać. Tekst jego wykładów na temat metody naukowej wygłoszonych w London School of Economics od stycznia do marca 1973 r., a wydany po latach na podstawie nagrań magnetofonowych, pozostał jego filozoficznym testamentem, gdyż do chwili przedwczesnej śmierci na wylew krwi do mózgu 2 lutego 1974 r., nie był w stanie choćby zacząć zapowiadanej od paru lat książki The Changing Logic of Scientific Discovery. Przyjrzyjmy się teraz Lakatosowskim kryteriom racjonalności, które miały zapewnić naukom przyrodniczym autonomiczny, wolny od nacisków politycznych czy religijnych, rozwój.

1. Kryteria racjonalności a historia nauki

Podczas gdy Popper, jak powiedziano, na historyczne ustalenia Kuhna zareagował lamentem i złorzeczeniami, Lakatos zachował pozytywistyczny szacunek dla faktów i ustalenia te zaakceptował. Od Poppera zaś przejął koncepcję trzeciego świata, którą ten głosił na wykładach od początku lat sześćdziesiątych. Chodziło zwłaszcza o podkreślenie faktu, że logiczne relacje między zdaniami – choć zdania te są naszymi wytworami, a każde z nich jest odwoływalne – zachodzą niezależnie od tego, czy o tym wiemy lub czy tego chcemy. Pewnego rodzaju związki logiczne mają decydować o naukowym charakterze teorii, a logiczne kryteria naukowości nie zmieniają się – jak twierdził Popper już w 1934 r. – wraz ze zmianami, jakim podlega wiedza naukowa czy kultura jako całość. Wynikało stąd dalej, że teorie są dobrymi, takimi sobie lub złymi teoriami naukowymi, a czasem w ogóle na takie miano nie zasługują, niezależnie od tego, co ktokolwiek, łącznie z samymi badaczami, na ten temat sądzi. Teoria może być znakomitą teorią naukową choć nikt jej nie akceptuje, a nawet nikt jej nie rozumie, a może być teorią złą również wtedy, gdy wszyscy uważają ją za znakomitą. Według programu Poppera i Lakatosa przedmiotem analiz metodologicznych jest wyłącznie wiedza zwerbalizowana – traktowana jako zbiór zdań – i to nie wiedza w swych "czasowych przekrojach", ale jej rozwój. O naukowym charakterze wiedzy decyduje bowiem nie postać, jaką przybiera ona w danym okresie, ale sposób, w jaki kolejne teorie zastępują swe poprzedniczki. Metodolog sam nie angażuje się w badania naukowe, lecz poddając formułowane przez naukowców koncepcje analizie logicznej – przeprowadzając racjonalną rekonstrukcję wiedzy zwerbalizowanej – dokonuje ich metodologicznej oceny.

Wiedza zwerbalizowana jest, jak powiada Lakatos, jedynie wierzchołkiem góry lodowej; leżące pod powierzchnią procesy psychiczne pozostają ukryte. Jednak to właśnie w trzecim świecie wiedzy wyrażonej w języku kryje się zagadka naukowej racjonalności. Eliminując zagadnienia drugiego świata – świata naszych procesów psychicznych – z zakresu swych rozważań, pozostawił poza zakresem metodologicznych analiz zagadnienia tworzenia nowych koncepcji teoretycznych. Przyjmował, jak się wydaje, za Popperem, że nasza wyobraźnia twórcza dostarcza mnóstwa hipotez, ale dopiero po ujęciu w słowa i opublikowaniu mogą one być poddane metodologicznej ocenie.

Taki program uwalniał go od potrzeby wyjaśnień, w jaki sposób sam sformułował metodologię naukowych programów badawczych. Najwyraźniej dociekania Lakatosa opierały się, po pierwsze, na uznaniu prawidłowości rozwoju nauki ustalonych w wyniku badań historycznych przez Kuhna, a, po drugie, na założeniu, że za tymi schematami kryją się reguły naukowej racjonalności. Jeśli więc Kuhn stwierdzał, na przykład, że naukowcy nagminnie ignorują fakty, które w sensie Poppera są faktami "obalającymi" (na mocy metodologicznych decyzji, co Lakatos podkreśla użyciem cudzysłowu) teorię, to według metodologii naukowych programów badawczych ignorują je oni dlatego, że to właśnie zazwyczaj jest, w opisywanych przez Kuhna sytuacjach, racjonalne. Jeśli Kuhn stwierdzał, że naukowcy zwykle ratują zagrożone przez wyniki doświadczeń teorie za pomocą rozmaitych hipotez pomocniczych, to Lakatos zakładał, że tak właśnie najczęściej postępować należy. I tak dalej. Pozostawało ustalić ogólne reguły racjonalności, w których świetle to, co fizyce czy chemicy faktycznie czynią, jest najczęściej tym, co czynić powinni. Oto konstytutywne założenie dla wszystkich metodologicznych rozważań Lakatosa: naukowcy (zwłaszcza ci wybitni) są zazwyczaj racjonalni, w szczególności zazwyczaj akceptują (odrzucają) te koncepcje teoretyczne, które powinno się, ze względu na ogólne kryteria racjonalności, zaakceptować (odrzucić).

Gdybyśmy jednak spytali samych naukowców, jakie to kryteria oceniania teorii stosują, to albo niewiele będą mieć na ten temat do powiedzenia, albo wygłoszą opinie wzajemnie niezgodne (prace z filozofii nauki pisane przez naukowców w równym stopniu przeczą jedna drugiej, co te pisane przez profesjonalnych filozofów). Podobnie gdy ktoś propaguje koncepcje (niemal) jednomyślnie uznane przez środowisko naukowców za pseudonaukowe bzdury, to wcale nie jest łatwo powiedzieć przyrodnikom, w oparciu o jakie to uniwersalne kryteria należałoby je – właśnie jako pseudonaukowe – odrzucić. Lakatos zakładał więc, że choć naukowcy zazwyczaj stosują się do ogólnych reguł racjonalności, to nie w pełni zdają sobie sprawę z tego, co czynią. Centralnym zadaniem metodologii nauki jest więc rekonstrukcja uniwersalnych kryteriów, jakie wielcy naukowcy stosowali pod- czy półświadomie, oceniając poszczególne teorie, "zestawienie podstawowych sądów wartościujących w ogólne, koherentne schematy" (1974a, § 1d).

Założenie o co najwyżej półświadomym stosowaniu przez (dobrych) naukowców uniwersalnych kryteriów ocen wiedzy Lakatos przejął bodaj od Michaela Polanyi’ego (1958). Zdaniem autora Personal Knowledge naukowcy, prowadząc badania, kierują się "milczącą wiedzą", nabytą w trakcie procesu edukacji i praktyki badawczej wprawą, która ze swej istoty jest niewerbalizowalna. Korzysta się z niej, nie mogąc wyrazić (i zwykle nie uświadamiając sobie) mechanizmu jej funkcjonowania. (Tak jak nie sposób powiedzieć, co odróżnia wielkie dzieło sztuki od kiczu, choć zaczyna się to widzieć lub słyszeć po przejściu odpowiedniego procesu edukacji artystycznej). Dlatego tylko naukowa elita może rozstrzygać, co jest naukowe, a co nie; laik, w podobną milczącą wiedzę (lub wyrobiony gust muzyczny) niewyposażony, nie jest w stanie pojąć, dlaczego akurat takie oceny sformułowano – pozostaje mu w milczeniu przysłuchiwać się opiniom geniuszy i z pokorą uznać wydany przez nich werdykt. W tym miejscu Lakatos przeciwstawia się Polanyi’emu: uniwersalne kryteria racjonalności są werbalizowalne, na ich podstawie również laik, wyposażony w potrzebne dane, może dokonać oceny teorii. (Tu i ówdzie Lakatos podkreśla, że wyposażając nienaukowców w narzędzia oceniania teorii propagowanych jako naukowe wzmacnia demokrację). Pozostaje te kryteria zwerbalizować. Zanim przejdziemy do omówienia jego propozycji, wyjaśnijmy jeszcze dwie kwestie.

Po pierwsze, metodologia naukowych programów badawczych ma charakter nie opisowy, a normatywny. Jeśli jest wywiedziona z faktów, to dlatego, że zakłada się, iż dobrzy naukowcy faktycznie postępują na ogół tak, jak postępować powinni. W tym sensie jest ona aksjologią opisową praktyki badawczej. Ale na podstawie raz wywiedzionych – na podstawie analizy wybranych epizodów historycznych – kryteriów dokonuje się później ocen innych przypadków, a werdykt może wypaść negatywny: może okazać się, że dany naukowiec, nawet uznany za znakomitość, postąpił nieracjonalnie. Sam Lakatos niekiedy formułował negatywne oceny (zgodne zazwyczaj z opiniami Poppera). Jako przykłady pseudonauki wymieniał XIV-wieczną teorię impetusu, XX-wieczny marksizm, psychoanalizę, środowiskowe teorie inteligencji, niezidentyfikowane bliżej tradycje współczesnej psychologii, psychologii społecznej i socjologii, teorię cząstek elementarnych; mianem "obskuranckiej" określał zasadę komplementarności i związaną z nią kopenhaską interpretację mechaniki kwantowej. Tak użyte zasady metodologii, prowadzące czasem do wniosków przeciwstawnych ocenom środowiska naukowego, przybierają postać aksjologii normatywnej.

Po drugie, założenie, że dobrzy naukowcy postępują na ogół w sposób racjonalny, dostarcza kryteriów oceny samych metodologii (czyli metakryteriów w stosunku do założonych kryteriów racjonalności naukowej). Lakatos sformułował je we wspomnianym już artykule Historia nauki a jej racjonalne rekonstrukcje. Analogicznie do tez jego metodologii, które omówimy poniżej, owe metakryteria mają charakter porównawczy: system metodologiczny M2 jest lepszy od systemu M1, jeśli w świetle M2 więcej decyzji faktycznie podjętych przez dobrych naukowców jawi się jako racjonalne niż w świetle M1. Zastrzeżenie, że mają to być dobrzy naukowcy, nie prowadzi do błędnego koła (dobra metodologia chwali dobrych naukowców, a dobrzy naukowcy to ci, których chwali dobra metodologia), albowiem wyodrębnia się ich na podstawie intuicyjnych ocen dokonywanych przez środowisko naukowe. Alternatywna postać metakryterium jest następująca: system metodologiczny M2 jest lepszy od M1, jeśli oceny metodologicznych decyzji podejmowanych w dziejach nauki dostarczane przez M2 lepiej zgadzają się z ich intuicyjnymi ocenami dokonywanymi przez naukowców, uważanych w środowisku za dobrych, niż oceny dostarczane przez M1.

2. Program badawczy: twardy rdzeń, pas ochronny, heurystyka

Jeśli metodologia ma dostarczać ocen wiedzy zwerbalizowanej, to powstaje najpierw pytanie, co stanowi jednostkę podlegającą ocenie. Nie może nią być izolowana hipoteza, wtedy bowiem, twierdzi Lakatos, nawet Hegla trzeba by uznać za naukowca, skoro bełkotał coś o związku czasu i przestrzeni. Jednostką podlegającą ocenie nie może też być pojedyncza teoria, której wyniki doświadczeń nie są w stanie ani potwierdzić (co wykazały analizy Poppera), ani obalić (co wykazały historyczne badania Kuhna).

Tak czy inaczej, musimy jednak zacząć od pojedynczej teorii, którą ktoś w danym czasie sformułował w celu wyjaśnienia czy choćby uporządkowania pewnych danych doświadczalnych. Z tymi danymi teoria będzie zgodna: opisujące je zdania obserwacyjne będą, przynajmniej "z dobrym przybliżeniem", z teorii logicznie wynikać. Może będzie wynikać też z niej szereg innych prawdziwych – zgodnych z danymi – zdań obserwacyjnych. Każda teoria stoi jednak, zdaniem Lakatosa, w obliczu pewnej liczby faktów doświadczalnych, które należą do zakresu jej zamierzonych zastosowań, a z którymi uporać się nie potrafi, czyli w obliczu anomalii. Nasze teorie zawsze, powiada Lakatos, pływają w morzu anomalii; te jednak, niezależnie od ich liczby, nie mogą teorii obalić, tzn. dowieść jej fałszywości.

Przede wszystkim, teoria może być sprzeczna nie z faktami, które same nie mają charakteru językowego, a ze zdaniami obserwacyjnymi, w których te fakty zostały opisane. Sposób opisu zależy zawsze od przyjętych teorii. Lakatos nie wyjaśnia, czy przyjmuje ten pogląd w łagodniejszej, Popperowskiej wersji, w której o sposobie opisu faktów decyduje przyjęta wiedza towarzysząca, czy w bardziej radykalnej wersji późnego Wittgensteina i Kuhna, według której nie tylko sposób opisu, ale i sam sposób widzenia świata jest uwarunkowany przez ogół przyswojonych koncepcji teoretycznych. W ogóle nie poświęcił temu zagadnieniu specjalnych rozważań, ale tak czy inaczej uznawał, że od poczynionych założeń teoretycznych – które zawsze mają charakter hipotetyczny – zależy, które z naszych wrażeń opiszemy, na jakie obserwowalne własności zwrócimy uwagę, co z czym porównany itd. A zatem zdania "obserwacyjne" (Lakatos zaznacza teoretyczne uwarunkowanie obserwacji za pomocą cudzysłowu) mają charakter hipotetyczny – i można kwestionować ich prawdziwość, a nie prawdziwość teorii, której rzekomo przeczą. Zawsze możemy też, uznając istnienie anomalii, uzupełniać zagrożone obaleniem teorie o rozmaite hipotezy ratunkowe, o czym dokładniej będzie mowa za chwilę.

Skoro nie istnieje możliwość obalenia teorii przez wyniki doświadczeń, to żadne obserwacje nie mogą zmusić nas do tego, aby teorię odrzucić. Natomiast niezgodność wynikających z teorii zdań obserwacyjnych z rezultatami doświadczeń niekiedy skłania naukowców do tego, aby teorię zmodyfikować. Nic ich do dokonywania takich modyfikacji nie zmusza. Jak wykazały historyczne badania Kuhna, stwierdza Lakatos, "Anomalie są odnotowywane, ale odkładane na bok, w nadziei, że przekształcą się, we właściwym czasie, w potwierdzenia programu" (1970, § 3b). Nie może być inaczej: gdyby anomalie uważano za kontrprzykłady w sensie Poppera, to wszystkie teorie należałoby odrzucać natychmiast po ich sformułowaniu (rodzą się one "obalone" i "obalone" umierają, pisze Lakatos), co w ogóle uniemożliwiłoby uprawianie nauki. Najistotniejszą z punktu widzenia metodologii naukowych programów badawczych cechą badań naukowych jest to, że naukowcy niekiedy próbują niektóre anomalie wyjaśniać (Lakatos wyjaśnianie rozumie w sensie modelu Hempla-Oppenheima) – a wtedy modyfikują swoje teorie. Właśnie rezultaty tych modyfikacji podlegają metodologicznym ocenom.

Wyjściowa sytuacja jest taka, że z teorii T1 będącej pewnym zbiorem zdań – w tym praw, czyli zdań czasoprzestrzennie ogólnych – logicznie wynika zdanie obserwacyjne On. Doświadczenie skłania nas jednak do przyjęcia sprzecznego z On zdania obserwacyjnego On’. Jeśli nie odrzucimy On’ – jako np. błędu obserwacyjnego – to możemy uzupełnić T1 o hipotezę dodatkową H (Lakatos często nazywa takie hipotezy "ratunkowymi") taką, że z koniunkcji T1 i H wynika On’. H może być nowym prawem, nowym warunkiem dodatkowym, stwierdzeniem fałszywości którejś z przesłanek należących wcześniej do T1 itd.

Zmodyfikowanie, w celu wchłonięcia anomalii, teorii T1 przekształca ją w T2; dalsze modyfikacje dokonane w obliczu kolejnych anomalii przeobrażają T2 w T3, T3 w T4 i tak dalej. Z punktu widzenia metodologii Poppera, o czym była mowa powyżej, jawi się to jako ciąg śmiałych teorii i surowych obaleń, nowych teorii i nowych obaleń, natomiast treściowe związki pomiędzy kolejnymi teoriami, o ile takowe zachodzą, są metodologicznie obojętne. Lakatos w miejsce Popperowskiego terminu "obalenie" wprowadza termin "modyfikacja", albowiem badania historyczne przywiodły go do wniosku, że najważniejsze tego typu serie teorii charakteryzowała pewna ciągłość; zaś refleksje epistemologiczne skłoniły go do uznania, iż analiza związków – treściowych i metodologicznych – pomiędzy kolejnymi teoriami w serii stanowi klucz do rozwiązania zagadki racjonalności naukowej.

Każda z kolejnych teorii jest koniunkcją hipotez H1, ..., Hn: praw, warunków dodatkowych, a wreszcie klauzuli ceteris paribus CP. Ta ostatnia stwierdza, że żadne inne poza uwzględnionymi czynniki nie mają, w granicach błędów doświadczalnych, wpływu na przebieg badanego zjawiska. Jeśli wynikające z takiej koniunkcji zdanie "obserwacyjne" On okaże się, w obliczu wyników doświadczeń, fałszywe – i jeśli nie zakwestionujemy tych wyników – to wynika stąd z kolei, że któreś z przesłanek (jedna lub więcej) są fałszywe.

z H1 ˄ H2 ˄ … ˄ Hn ˄ CP wynika On
On (jak uznajemy na mocy wyników doświadczeń) jest fałszywe
-------------------------------------------------------------------------------------
~H1 ˅ ~H2 ˅ … ˅ ~Hn ˅ ~CP

A zatem, że fałszywe są któreś z praw, któreś z warunków dodatkowych, bądź że na przebieg badanego zjawiska wywarły wpływ jakieś czynniki nie uwzględnione w rozważaniach. Nie wiemy jednak, gdzie lokalizować powody niezgodności. Można, jak twierdził cytowany powyżej w § II.@ Quine, kwestionować dowolne przesłanki – nawet te o charakterze (rzekomo) analitycznym, a jeśli zakwestionujemy klauzulę ceteris paribus, to wcześniejszą koniunkcję hipotez trzeba będzie uzupełnić o hipotezy nowe.

Badając historyczny rozwój fizyki i chemii – zwłaszcza heliocentryzmu w astronomii, programów badawczych Williama Prouta i Nielsa Bohra – Lakatos stwierdził, że naukowcy, stojący w obliczu anomalii, bynajmniej nie kwestionują każdej ze swych hipotez. Gdy powstaje wspomniany ciąg teorii, z których każda formułowana jest w odpowiedzi na pojawienie się anomalii, stwierdzamy, że pewien zbiór hipotez powtarza się w każdej z nich. I choć sami naukowcy nie całkiem zdają sobie z tego sprawę – stosując się do zasad racjonalności czynią to, jak powiedziano, pod- lub półświadomie – bronią tego zbioru przed obaleniem przez wyniki doświadczeń. Modyfikują wszystko inne, ale nie ten zbiór. Lakatos określa go mianem twardego rdzenia, a ciąg teorii o wspólnym twardym rdzeniu nazywa programem badawczym. Centralne pytanie brzmi, pod jakimi warunkami taki program zasługuje na miano naukowego programu badawczego?

Niestety, o procesie kształtowania się twardego rdzenia Lakatos nie ma nic do powiedzenia, jego jedyna na ten temat uwaga niczego nawet nie próbuje wyjaśnić:

Twardy rdzeń programu nie wyłania się faktycznie w pełni uzbrojony, niczym Atena z głowy Zeusa. Rozwija się powoli, w trakcie długiego, przygotowawczego procesu prób i błędów. W tym artykule proces ten nie będzie omawiany (1970, § 3a, przyp. 163).

Aż by się prosiło, by uzupełnić wywody Lakatosa o uwagi Poincarégo o tym, jak to naukowcy podnoszą niektóre – "potwierdzone" przez wyniki doświadczeń – twierdzenia do rangi zasad i od tej pory nie kwestionują ich prawdziwości (one zaś zaczynają faktycznie, choć "w przebraniu", funkcjonować jako definicje). Lakatos przy okazji stwierdza, że jego metodologia jest odmianą konwencjonalizmu i to bardziej jeszcze radykalnego niż konwencjonalizmy Poincarégo z jednej, a Poppera z drugiej strony. "Aprobuję w pewnym stopniu konwencjonalizm Le Roy w odniesieniu do teorii, a konwencjonalizm Poppera w odniesieniu do zdań bazowych" (1970, § 3d4). Natomiast gdy pisze, iż w odróżnieniu od konwencjonalizmu Poincarégo jego twardy rdzeń "może w pewnych warunkach się rozsypać" (§ 3a) to jakby zapomina o uwagach autora Nauki i hipotezy, iż wyniki doświadczeń mogą "potępić" zasady. Da się natomiast traktować metodologię naukowych programów badawczych Lakatosa jako ważne uzupełnienie wywodów Poincarégo, a mianowicie jako eksplikację warunków, w których doświadczalne anomalie prowadzą do strącenia zasad – czyli hipotez twardego rdzenia – z epistemicznego piedestału.

Skoro naukowcy normalnie nie kwestionują prawdziwości twardego rdzenia, a gdy pojawiają się anomalie bronią go przed "obaleniem", to faktycznie – choć rzadko czyniąc to świadomie – przestrzegają zasad heurystyki negatywnej. Heurystyka negatywna zabrania, w przypadku niezgodności przewidywań i wyników doświadczeń, kierować modus tollens na hipotezy twardego rdzenia H1, …, Hk. Powyższy schemat rozumowania przybiera wtedy postać:

z H1 ˄ … ˄ Hk ˄ Hk+1 ˄ … ˄ Hn ˄ CP wynika On
On (jak uznajemy na mocy wyników doświadczeń) jest fałszywe
H1, …, Hk (na mocy zasad heurystyki negatywnej) są prawdziwe
-----------------------------------------------------------------------------------
~Hk+1 ˅ … ˅ ~Hn ˅ ~CP

A zatem stojący w obliczu anomalii kwestionują tylko część hipotez, a jeśli wybór padnie na klauzulę ceteris paribus, to próbują wymyślić hipotezę kolejną, która pozwoliłaby zamienić anomalię w przypadek "potwierdzający". Stosownie do tego tę nieustannie zmieniającą się pod presją anomalii część programu badawczego nazywa Lakatos jego pasem ochronnym.

Teoretycy, zdaniem Lakatosa, ani nie dokonują przypadkowego wyboru anomalii do wyjaśnienia, ani hipotez, o których orzekają, że zostały doświadczalnie "sfalsyfikowane", ani wreszcie, gdy ich wybór padnie na CP, nie wymyślają hipotez "ratunkowych" na ślepo. Zabieg ratowania twardego rdzenia przed falsyfikacją dokonywany jest zgodnie z regułami – znów stosowanymi pod- czy półświadomie – heurystyki pozytywnej.

Heurystyka negatywna określa "twardy rdzeń" programu, który jest "nieobalalny" na mocy decyzji metodologicznej jego zwolenników; heurystyka pozytywna składa się z częściowo wyartykułowanego zbioru sugestii lub wskazówek, w jaki sposób zmieniać, rozwijać "obalalne wersje" programu badawczego, jak modyfikować, udoskonalać "obalalny" pas ochronny (1970, § 3b).

Niestety, jeśli chodzi o heurystykę pozytywną Lakatos poprzestaje na takich ogólnikach. Jakby mało było tych niejasności dodaje, że heurystyka pozytywna jest "bardziej giętka od negatywnej" i niekiedy ulega zmianom w ramach tego samego programu badawczego.

Kolejnych trudności interpretatorom przysparza fakt, że Lakatos dopuszcza istnienie twardych rdzeni o bardzo różnym zakresie zamierzonych zastosowań. Można więc mówić o programie badawczym mechaniki Newtona, na którego rdzeń składają się trzy prawa dynamiki i prawo grawitacji, ale też o jego podprogramie, zmierzającym do wyjaśnienia ruchów planet, na którego rdzeń składać się ponadto będą niekwestionowane w danym czasie twierdzenia dotyczące budowy Układu Słonecznego. Podobnie Lakatos pisze o programie starej teorii kwantów, a także o programie Bohra zmierzającym do wyjaśnienia widma wodoru. W ten sposób metodologia naukowych programów badawczych dostarcza narzędzi do rekonstrukcji zarówno globalnych rewolucji naukowych, zmieniających najbardziej podstawowe wyobrażenia o świecie (podzielane przez ogół naukowców w danej dziedzinie), jak i rewolucji lokalnych, w wyniku których zmieniają się jedynie przekonania szczegółowe (charakterystyczne dla niewielkich wspólnot specjalistów w pewnym zakresie).

Lakatos nie wyjaśnił też niczego jeśli chodzi o reguły akceptowania albo odrzucania zdań obserwacyjnych. Zdaje się, że poprzestał na milcząco przyjętej zasadzie Poppera, iż należy akceptować wyniki intersubiektywnie sprawdzalnych eksperymentów. Ale narzucających się w tym miejscu wątpliwości nawet nie próbował przedyskutować (podobnie jak nie próbował ich wyjaśnić Popper). Tak czy inaczej, uznanie zdania obserwacyjnego niezgodnego z tym, co wynika z ostatniej w danym czasie teorii w ciągu, stanowi (niekiedy) pobudkę do modyfikowania pasa ochronnego.

Lakatos w § 3a czyni szereg uwag na temat programu badawczego Newtona zmierzającego do wyjaśnienia ruchów planet. (Dokładniej omawia w § 3c przypadek programu Bohra; obie rekonstrukcje są bardzo podobne). Heurystyka pozytywna w jego ujęciu miała mieć postać "zasady metafizycznej": planety są w istocie grawitującymi, wirującymi bąkami o z grubsza sferycznym kształcie. Do twardego rdzenia należały trzy zasady dynamiki i prawo grawitacji. Jednak dla pierwszej, w rekonstrukcji Lakatosa, teorii Newtona T1 okazuje się, że trzecia zasada dynamiki do twardego rdzenia nie należy (sic!): teoria ta rozpatruje ruch planety jako punktu materialnego wokół nieruchomego Słońca. Dopiero w T2 bierze się trzecią zasadę pod uwagę i Słońce zaczyna się w związku z tym poruszać: krąży wraz z planetą wokół środka masy całego układu. T3 wprowadza inne planety, ale bez oddziaływań między nimi; T4 zastępuje punkty materialne kulami; T5 nadaje tym kulom ruchy wirowe; T6 uwzględnia siły grawitacyjne, jakimi planety działają na siebie. Problem w tym, że wszystkie wymienione modyfikacje wytwarzające serię T1, ..., T6 wynikały albo z trzech zasad dynamiki i prawa grawitacji (przejścia od T1 do T2 i od T5 do T6), albo z tego, co skądinąd wiedziano już o rozważanym układzie. Anomalie doświadczalne nie odgrywały w całym procesie żadnej roli. Przykład ten nie dotyczy modyfikacji pasa ochronnego w obliczu anomalii, jest to natomiast opis serii matematycznych przybliżeń używanych standardowo w celu przezwyciężenia trudności obliczeniowych.

Zupełnie innego rodzaju jest przykład z popularnonaukowego tekstu "Nauka i pseudonauka", poprzedzony określeniem heurystyki jako "skutecznego mechanizmu rozwiązywania problemów, który z pomocą wyrafinowanych technik matematycznych przyswaja anomalie, a nawet przekształca je w świadectwa pozytywne". (Analogiczny przykład dyskutowany był też w Dodatku do 1970). Tym razem chodzi o przypadek planety nieporuszającej się dokładnie tak, jak to z pewnej teorii wynikało (takie anomalie ujawniono na początku XIX w. w związku z ruchami Urana, w parę dziesiątków lat później wykryto też odstępstwa ruchów Merkurego od przewidywań dostarczanych przez mechanikę klasyczną). W obliczu kłopotliwych danych doświadczalnych newtonowski naukowiec sprawdza swe założenia dotyczące załamania światła w atmosferze ziemskiej (w ten sposób Newton wyjaśnił anomalne obserwacje Flamsteeda), rozchodzenia się światła w burzach magnetycznych i liczne inne przypuszczenia należące do jego programu, może też postulować istnienie nieznanego ciała niebieskiego zaburzającego analizowany ruch planety (takie hipotezy sformułowali, o czym była mowa w rozdz. I, Adams i Leverrier) – ale twardy rdzeń programu pozostawia nietknięty. Ten przykład dotyczy autentycznej anomalii doświadczalnej, którą usiłuje się przekształcić w "świadectwo pozytywne" wprowadzając do pasa ochronnego jakąś hipotezę, ale jaką – to już z zastanej wiedzy nie wynika, choć heurystyka pozytywna sugeruje (jakoby) pewne rozwiązania.

W pierwszym z wymienionych przykładów heurystyka nakazuje nam wyciągać logiczne wnioski z przyjętych wcześniej założeń, a ostateczny wynik rozważań jest z góry przez te założenia wyznaczony – choć my go przed zakończeniem obliczeń nie znamy, w takim sensie, w jakim z nie znamy wyniku działania arytmetycznego nim go przeprowadzimy. W drugim heurystyka jedynie podpowiada, jakiego rodzaju mogą być hipotezy włączane do pasa ochronnego. W pierwszym mamy do czynienia ze świadomym dokonywaniem przybliżeń, a następnie wprowadzaniem do wyniku odpowiednich poprawek. W drugim nie ma przybliżeń (a w każdym razie nie o nie chodzi), jest zaś niespodziewana rozbieżność przewidywań i wyników obserwacji. Niczego więcej na temat heurystyki pozytywnej od Lakatosa się nie dowiemy. Pozostaje nam jedynie przyjąć, że coś takiego należy do programu badawczego i 1) wyznacza problemy do rozwiązania, wyławiając z morza anomalii te istotne, a także 2) określa metody ich rozwiązywania. Prowadzi to dalej do tezy o względnej autonomii naukowych programów badawczych: anomalie nieistotne z punktu widzenia heurystyki zostają zignorowane, a w najlepszym razie odnotowane i odłożone do rozpatrzenia w nieokreślonej przyszłości.

3. Kryteria racjonalnego oceniania programów badawczych

Pogódźmy się z tymi niejasnościami i rozpatrzmy pewien program badawczy, pływający – od początku do końca swego funkcjonowania – w morzu anomalii. Pozytywna heurystyka wskazuje, które z nich są istotne i sugeruje sposoby ich usunięcia. Przypuśćmy, że w wyniku prób wyjaśnienia danej anomalii dokonano modyfikacji pasa ochronnego teorii Tn (czyli n-tej z kolei teorii należącej do programu), przekształcając ją w Tn+1. Jakie warunki musi spełnić Tn+1 aby program – w tej fazie swego rozwoju – zasłużył na pozytywną ocenę metodologiczną? Inaczej: jakie warunki musi spełnić seria teorii ..., Tn, Tn+1, ... aby zostać uznaną za dobry – naukowy – program badawczy?

Pierwsze kryterium wiąże się z tym, że zawsze możemy usunąć anomalię przez dodanie warunku usuwającego dane zjawisko z zakresu zamierzonych zastosowań teorii lub zamieniając twierdzenia teorii na mniej ścisłe. (Jeśli np. teoria głosi, że planety poruszają się wokół Słońca po elipsach, a nowo odkryte ciało niebieskie tak nie czyni, to możemy pozbyć się kłopotu stwierdzając, iż nie jest ono planetą lub iż planety poruszają się mniej więcej po elipsach). Intuicyjnie nie chcemy tego typu zabiegów – zmniejszających ogólność i ścisłość teorii – akceptować. Lakatos wprowadza wobec tego kryterium teoretycznej postępowości serii teorii, które ma nie tylko zapobiegać stratom poznawczym, ale gwarantować zyski.

Seria teorii Tn, …, Tn+k jest postępowa teoretycznie, jeśli kolejne teorie charakteryzują się przyrostem treści empirycznej w stosunku do swych poprzedniczek i znanych przed ich sformułowaniem zdań anomalnych, łącznie z "indukcyjnymi uogólnieniami" takich zdań. Używając metaforyki Poppera, kolejne teorie w serii powinny być coraz śmielsze. Wyjaśnijmy to na abstrakcyjnym przykładzie.

Mamy teorię Tn będącą koniunkcją hipotez H1, H2 i H3 stanowiących twardy rdzeń programu badawczego, oraz H4, H5 i CP tworzących pas ochronny. Z koniunkcji tej wyprowadzono zdania obserwacyjne O1, O2, O3 i O4. Po przeprowadzeniu odpowiednich eksperymentów stwierdzono, że O1 i O3 są prawdziwe, natomiast O2 i O4 fałszywe. Heurystyka pozytywna pozwoliła zignorować O2 jako mało istotne, a zarazem zasugerowała, aby w obliczu O4 odrzucić H4 i w to miejsce wprowadzić H6. Oczywiście robi się to zrazu tak, aby z Tn+1, czyli z H1 ˄ … ˄ H6 ˄ CP, wynikało O4’ zgodne z anomalnymi wynikami eksperymentów. To przejście między teoriami będzie teoretycznie postępowe wtedy, gdy z Tn+1 będą wynikać O1, O2, O3 i O4’, a ponadto O5’ iO6’, które nie wynikały z Tn. Czyli, mówiąc prościej, przy przejściu między Tn a Tn+1 dokonuje się teoretyczny postęp, gdy:

1. Tn+1 wyjaśnia te zjawiska, które w udany sposób wyjaśniała Tn,
2. Tn+1 wyjaśnia pewne anomalie, przed jakimi stała Tn,
3. z Tn+1 (i wiedzy towarzyszącej) wynikają zdania obserwacyjne, które nie wynikały z Tn (i wiedzy towarzyszącej), czyli że Tn+1 dostarcza "kapitalnych", "niezwykłych" (w intuicyjnym sensie) przewidywań faktów jeszcze nie znanych.

Jeśli te warunki nie są spełnione, to program badawczy ulega teoretycznej degeneracji.

Wkrótce, pod wpływem Elie Zahara, Lakatos zmodyfikował ten wymóg (Lakatos, Zahar 1976, § 5). O postępowości teoretycznej programu decyduje również wynikanie z Tn+1 zdań obserwacyjnych opisujących fakty znane już wcześniej, o ile nie były one brane pod uwagę w czasie pracy nad zmodyfikowaniem Tn. Wobec tego choć zjawisko anomalnego w stosunku do mechaniki klasycznej ruchu Merkurego znane było parędziesiąt lat przed ogłoszeniem ogólnej teorii względności, to teorię tę "potwierdziło", gdyż formułujący ją Einstein o tym zjawisku nie myślał.

Bardzo ważne intuicje kryją się za wymogiem, aby nowe przewidywania były "kapitalne", "nieoczekiwane", "dramatyczne". Jest to pewien odpowiednik Popperowskiego pojęcia surowości sprawdzianu, który Lakatos określa nieco inaczej, a mianowicie jako p(O/Tn+1) – p(O/Tn), przy czym o wiedzy towarzyszącej zakłada, że należy zarówno do Tn+1, jak i do Tn. Spróbujmy wytłumaczyć te intuicje na przykładach. Załóżmy, że naszą teorią jest teoria ruchów planetarnych Keplera, zgodnie z którą wszystkie planety poruszają się wokół nieruchomego Słońca po elipsach, a odcinek łączący planetę ze Słońcem zakreśla równe pola w równych odstępach czasu. Załóżmy dalej, że nowo odkryte planety X i Y, odleglejsze od Słońca niż te znane dotąd, poruszają się w sposób tych praw najwyraźniej niespełniający. Można by wtedy do teorii Keplera wprowadzić modyfikację i stwierdzić: "wszystkie planety oprócz tych bardziej odległych od Słońca …". Wynikałyby stąd nowe przewidywania: jeśli zostanie odkryta kolejna planeta w rejonie poza orbitą Y, to jej ruch nie będzie spełniał praw Keplera. Ale nie byłoby to przewidywanie faktu nowego rodzaju, innego niż te, na podstawie których sformułowano hipotezę ratunkową. Trudno zdefiniować zwrot "innego rodzaju", ale chodzi o te intuicje, zgodnie z którymi przypływy i odpływy mórz są zjawiskami innego rodzaju niż ruchy pocisków czy wahadeł (może w tym sensie, że przed pojawieniem się mechaniki Newtona nie podejrzewano, iż wszystkie wymienione zjawiska podlegają tym samym prawom). Postęp teoretyczny miał miejsce wtedy, gdy mechanika Newtona, opracowana w celu wyjaśnienia ruchów planet i pocisków, okazała się wyjaśniać przypływy i odpływy mórz (czego autor teorii wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie uwzględniał w okresie pracy nad jej sformułowaniem), przewidywać nieznaczne odchylenia torów planet od eliptyczności związane z ich wzajemnym oddziaływaniem grawitacyjnym (o czym nie wiedziano przed ogłoszeniem teorii) itd.

Jeśli a priori – w wyniku analizy logiczno-matematycznej – stwierdzimy, że przejście między Tn a Tn+1 jest postępowe teoretycznie, to należy następnie poddać go ocenie a posteriori, porównując wynikające z Tn+1 zdania obserwacyjne opisujące nowe, "nieoczekiwane" fakty. Jeśli część nowych przewidywań okaże się prawdziwa, to program badawczy jest, w tej fazie swego rozwoju, postępowy empirycznie.

Jeśli, by wrócić do oznaczeń z naszego abstrakcyjnego przykładu, O5’ okaże się prawdziwe, to dobrze i nie szkodzi, jeśli O6’ w świetle wyników eksperymentów uznano za fałszywe. Każdy niemal program badawczy w całym okresie swego funkcjonowania pływa w morzu anomalii. O6’ do tych anomalii dołączy – i być może stanie się okazją do przeobrażenia Tn+1 w Tn+2. Natomiast jeśli wszystkie z nowe przewidywania okażą się fałszywe, to program badawczy ulega empirycznej degeneracji.

Zwodnicze są zatem uwagi Lakatosa, że jego metodologia powstała jako udoskonalona wersja wyrafinowanego falsyfikacjonizmu, jaki da się wydobyć z wczesnych prac Poppera. W metodologii naukowych programów badawczych empiryczne sprawdziany w ogóle nie są serią próbą obalenia teorii – i nie dzieje się nic ważnego, jeśli część wynikających z aktualnej teorii zdań obserwacyjnych okazuje się fałszywa. Interesujące są dopiero próby modyfikacji teorii, to, czy wiodą one do nowych przewidywań i czy niektóre z tych przewidywań okażą się prawdziwe. "Obaleń" zawsze jest mnóstwo, ale liczą się jedynie "dramatyczne" oznaki postępu teoretycznego i empirycznego. Kilka udanych – "kapitalnych", "nieoczekiwanych" – przewidywań wystarczy, aby program w danej fazie swego rozwoju zyskał pozytywną ocenę.

W tekstach, jakie Lakatos napisał w ciągu ostatnich dwóch lat życia, pojawia się trzecie kryterium ocen programów badawczych: kryterium postępowości heurystycznej. Wyrażone zostało niesłychanie lakonicznie: udane modyfikacje pasa ochronnego muszą być dokonywane zgodnie z duchem heurystyki. Odpowiednio degeneracja heurystyczna następuje wówczas, gdy podważa się twierdzenia składające się na twardy rdzeń bądź gdy konstruuje się pas ochronny niezgodnie z sugestiami heurystyki pozytywnej.

Powtórzmy to raz jeszcze cytując samego Lakatosa:

Program badawczy jest albo postępowy, albo degenerujący się. Jest postępowy teoretycznie, jeśli każda modyfikacja wiedzie do nowych, nieoczekiwanych przewidywań i jest postępowy empirycznie, jeśli przynajmniej niektóre z tych nowych przewidywań zostaną potwierdzone. Naukowiec bez trudu może uporać się z daną anomalią przez wprowadzenie do swego programu odpowiednich poprawek (…). Takie manewry mają charakter ad hoc, program zaś degeneruje się, chyba że nie tylko wyjaśniają one dane fakty, te, które miały wyjaśnić, ale przewidują też fakty nowe. (…)
Program badawczy nigdy nie rozwiązuje wszystkich swych anomalii. "Obaleń" zawsze jest w bród. Liczy się zaś parę dramatycznych oznak postępu empirycznego. Metodologia moja zawiera też pojęcie postępu heurystycznego: udane modyfikacje pasa ochronnego muszą być dokonywane zgodnie z duchem heurystyki (1976, § 4).

Warto poczynić w tym miejscu uwagę mającą na celu zapobieżenie możliwym nieporozumieniom. Kryterium heurystycznej postępowości nie wprowadza do zakresu analiz metodologii naukowych programów badawczych problematyki odkryć, w szczególności metodologia ta nie udziela żadnych rad badaczom, jakiego typu hipotezę w danej sytuacji problemowej należy sformułować. Metodolog retrospektywnie ocenia w pełni wyartykułowane teorie: czy w wyniku przejścia od Tn do Tn + 1 nie pogwałcono zasad heurystyki negatywnej, a zatem czy nie został naruszony twardy rdzeń, a także czy pas ochronny hipotez pomocniczych był budowany zgodnie z wcześniej przyjętą ideą unifikującą, wyłożoną w heurystyce pozytywnej programu. Najwybitniejszy z uczniów Lakatosa, Elie Zahar (1989), próbował sformułować na tej podstawie filozofię odkryć naukowych, dość daleko w rezultacie wykraczając poza metodologiczny program swego mistrza. Jego zdaniem, liczne nowe hipotezy teoretyczne formułowane są jako wnioski rozumowań "w wielkiej mierze dedukcyjnych", których przesłanki stanowią wyniki doświadczeń, pewne zasady metafizyczne (twardy rdzeń), a wreszcie zasady heurystyki pozytywnej. Koncepcja Zahara nie zyskała uznania i tu omawiać jej nie będziemy.

To trzecie kryterium jest dość mętne w związku z dopuszczaną przez Lakatosa możliwością "twórczej modyfikacji" heurystyki pozytywnej. Lepiej by może było ograniczyć się do zakazu gwałcenia heurystyki negatywnej, a więc do zakazu modyfikowania twardego rdzenia – taka modyfikacja dawałaby przecież początek nowemu programowi, a my chcemy oceniać program stary. Jednak to właśnie kryterium postępowości heurystycznej miało, według dokonanej przez Lakatosa w artykule Dlaczego program badawczy Kopernika wyparł program Ptolemeusza? racjonalnej rekonstrukcji, przede wszystkim decydować o wyższości programu heliocentrycznego nad geocentrycznym. Oba były odgałęzieniami programu pitagorejsko-platońskiego, zgodnie z którym ciała niebieskie są doskonałe, a wobec tego ich ruchy są – matematycznie doskonałymi – ruchami jednostajnymi po okręgu lub wypadkowymi kilku takich ruchów. Ta metafizyczna zasada (która przyjmowała postać reguły heurystycznej: wyjaśniaj zjawiska astronomiczne jako złożenie możliwie najmniejszej liczby ruchów jednostajnych po okręgu) stanowiła, łącznie z hipotezą geocentryczną, twardy rdzeń programu Hipparcha-Ptolemeusza. Anomalii było jednak całe mnóstwo, a próby ich wyjaśnienia (mówiono wtedy: "zachowania zjawisk") szybko doprowadziły do łamania zasad heurystyki. Najpierw usunięto środki deferentów poza Ziemię, zaś w związku z różnicą między rokiem gwiezdnym a słonecznym Ptolemeusz nadał sferze gwiezdnej – ze wszystkich najdoskonalszej – aż dwa ruchy wirowe. A przede wszystkim wprowadzono ekwant jako punkt, względem którego środek epicykla porusza się po deferencie z jednostajną prędkością kątową – a więc już nie z jednostajną prędkością liniową. To właśnie w oczach Kopernika, wiernego wyznawcy pitagorejsko-platońskich ideałów matematycznej harmonii, stanowiło zasadniczą wadę programu Ptolemeusza – objaw jego heurystycznej degeneracji. Dalej w omawianym tekście Lakatos wprowadza poprawione przez Zahara pojęcie nowości przewidywania, po czym okazuje się, że program Kopernika – którego twardy rdzeń stanowiły pitagorejsko-platońska metafizyka i hipoteza heliocentryczna – był też, w przeciwieństwie do programu Ptolemeusza, we wczesnej fazie postępowy zarówno teoretycznie, jak i empirycznie. Ostateczna konkluzja jest taka, że był on od swego starożytnego konkurenta

(…) lepszy ze względu na wszystkie trzy standardowe kryteria oceniania programów badawczych: kryteria postępowości teoretycznej, empirycznej i heurystycznej. Przewidywał on obszerniejszą klasę zjawisk, potwierdzony został przez nowe fakty i, mimo degeneracyjnych elementów De revolutionibus, był bardziej od Almagestu jednolity heurystycznie (1976, § 6).

Warto przy okazji podkreślić, że Lakatos dokonuje swoistego dowartościowania metafizyki. Wczesny Wittgenstein, a za nim pozytywiści logiczni, uznali ją za zbiór zdań pozbawionych sensu poznawczego, a w praktyce badawczej szkodliwych. Popper na tak radykalny wyrok nie przystał: systemy metafizyczne są sensowne, bywają nawet użyteczne, gdyż podsuwają teoretykom pomysły – są jednak doświadczalnie niefalsyfikowalne, a więc nienaukowe. Lakatos idzie jeszcze dalej: systemy metafizyczne są sensowne, heurystycznie użyteczne, a o izolowanym systemie tego rodzaju w ogóle nie można orzec, czy jest naukowy. Można natomiast próbować rozwinąć go w program badawczy – i dopiero wtedy będziemy mogli poddać go metodologicznej ocenie. Omówiony przed chwilą przykład pokazuje, że w przypadku metafizycznych koncepcji Pitagorasa i Platona to się udało: weszły one w skład twardego rdzenia naukowych programów badawczych Ptolemeusza, Kopernika i Keplera. Podobne próby można by podjąć w odniesieniu do np. systemów Leibniza czy Spinozy. Więcej jeszcze, ponieważ twardy rdzeń jest – na mocy decyzji metodologicznej – niefalsyfikowalny, to Lakatos, stosując terminologię Poppera, nazywa go "metafizyczną" częścią programu badawczego. A w takim razie metafizyka nie tylko stanowi dla naukowców rezerwuar koncepcji teoretycznych, ale jest nieodłączną częścią wiedzy zwanej naukową. I jeszcze jedna uwaga. Kuhn i wielu innych wskazywali na pitagorejsko-platońskie inspiracje Kopernika jako na dowód, że na rozwój teorii naukowych istotny wpływ wywierają czynniki pozaracjonalne. Z perspektywy metodologii Lakatosa wpływy tego rodzaju zostają radykalnie przewartościowane: skoro metafizyka stanowi podstawową część programu badawczego, to metafizyczne inspiracje mają charakter wewnątrznaukowy.

Mamy zatem dwa bądź trzy kryteria oceniania programów badawczych w poszczególnych fazach ich rozwoju: postępowości bądź degeneracji teoretycznej, postępowości bądź degeneracji empirycznej, a może też postępowości bądź degeneracji heurystycznej. Powstaje teraz pytanie, co tak dokonywane oceny mają wspólnego z faktami historycznymi? Jakie rady dla naukowców wynikają z metodologicznych ocen? A zwłaszcza, na czym z punktu widzenia metodologii naukowych programów badawczych polega racjonalność rewolucji naukowych?

4. O racjonalności rewolucji naukowych

Lakatos ogólnie rzecz biorąc twierdził, że racjonalnym jest wybrać postępowy program badawczy, a odrzucić program ulegający degeneracji. Dodawał do tego przekonanie, że naukowcy są zwykle racjonalni. W wykładzie radiowym "Nauka i pseudonauka", wygłoszonym pół roku przed śmiercią, mówił:

Jak zatem dochodzi do rewolucji naukowych? Jeśli mamy dwa konkurencyjne programy badawcze i jeden z nich jest postępowy a drugi ulega degeneracji, to naukowcy wykazują skłonność do przechodzenia na stronę programu postępowego. Na tym polega racjonalność naukowa.

Z tym wiąże się doniosła kwestia. Kuhn podkreślał, że naukowcy nie porzucają macierzy dyscyplinarnej stojącej w obliczu bardzo nawet licznych i ważnych anomalii, jeśli nie mają na jej miejsce innej. Zarazem kreślony przez niego obraz sugeruje, że stanem normalnym w nauce jest panowanie pewnego programu badawczego (paradygmatu, macierzy dyscyplinarnej) przy nieobecności konkurentów: zwycięski w ostatniej rewolucji program monopolizuje rynek idei. Dopiero gdy udręczona kryzysem grupa młodych badaczy podejmuje badania nadzwyczajne, może dojść do wyłonienia się programu konkurencyjnego. A gdy ten zyska grono zwolenników, zaczyna się współzawodnictwo między wspólnotami naukowymi. Lakatos na to ripostuje:

 W rzeczywistości jednak programy badawcze zyskiwały całkowity monopol z rzadka, a i wtedy, pomimo wysiłków niektórych zwolenników Kartezjusza, Newtona czy Bohra, na dość krótkie okresy. Historia nauki była i powinna być historią współzawodniczących programów badawczych (…), ale nie była i nie wolno jej stać się szeregiem okresów nauki normalnej: im szybciej zaczyna się współzawodnictwo, tym lepiej dla postępu. "Teoretyczny pluralizm" jest lepszy od "teoretycznego monizmu": w tej kwestii Popper i Feyerabend mają rację, a Kuhn się myli (1970, § 3d).

Problem demarkacji jest, jak podkreślał Lakatos w pierwszym akapicie (1978c), jest "zerowym przypadkiem" problemu wyboru: "czy można określić powszechnie stosowalne warunki, jakie spełniać musi teoria, by być teorią naukową lepszą od innych?" Jeśli więc dochodzi do "falsyfikacji" programu badawczego wspartej obiektywnie dobrymi argumentami – a nie jedynie w wyniku współzawodnictwa między wspólnotami badaczy, wspieranych ewentualnie przez polityczne, religijne czy finansowe organizacje – to tych argumentów dostarcza spostrzeżenie, że program konkurencyjny wykazuje się szybszym postępem.

Czy może istnieć jakaś obiektywna racja (w przeciwieństwie do socjopsychologicznych przyczyn), by odrzucić program, to znaczy, by wyeliminować jego twardy rdzeń i jego program konstruowania pasów ochronnych? Nasza odpowiedź, z grubsza rzecz biorąc, brzmi, że takiej obiektywnej racji dostarcza konkurencyjny program, który wyjaśnia wcześniejsze sukcesy rywala, a zarazem wypiera go, wykazując się większą mocą heurystyczną" (1970, § 3d).

(Miernikiem mocy heurystycznej jest to, jak wiele "obaleń" program badawczy wyjaśnił w trakcie swego rozwoju i jak wiele teoretycznie nowych faktów przewidział).

Z miejsca rodzą się kolejne ważne pytania. Czy naukowcy faktycznie wybierają programy badawcze bardziej postępowe teoretycznie, empirycznie i heurystycznie? A jeśli tak, to czy postępują właściwie? Pierwszemu z tych pytań poświęcimy kolejny paragraf, na razie skupmy się na drugim: czy stwierdzenie szybszego postępu może być dobrym argumentem za przyjęciem programu?

Lakatos sam ma co do tego wątpliwości i § 3(d) swego "główniaka" tytułuje: Nowe spojrzenie na eksperymenty rozstrzygające: koniec racjonalności natychmiastowej. Powód jest oczywisty: postępu bądź degeneracji nie da się stwierdzić od razu. Postęp, jaki dokonał się przy przejściu od Tn do Tn+1 mógł być wynikiem zwykłego przypadku, trzeba poczekać na pojawienie się kilku kolejnych teorii w ramach tego samego programu aby nabrać przekonania, że jest on "rzeczywiście" postępowy. Ale ile tych teorii ma być? Na to pytanie brak odpowiedzi, a orzeczenie o postępowości serii teorii ma charakter wniosku indukcyjnego, a więc zawodnego. Stąd, że program dotąd był postępowy, nie wynika, że będzie postępowy w przyszłości, że nawet od następnej teorii w ciągu nie zacznie się degeneracja. I na odwrót, jeśli program od pewnego czasu ulega degeneracji, to nie wynika stąd, że w przeszłości nie stanie się postępowy, przy zachowaniu obecnych zasad heurystyki bądź po dokonaniu "twórczego przesunięcia" w heurystyce pozytywnej.

Bardzo trudno jest rozstrzygnąć, zwłaszcza gdy nie wymaga się postępu na każdym kroku, kiedy program badawczy zdegenerował się w sposób beznadziejny; lub kiedy jeden z dwóch konkurencyjnych programów osiągnął decydującą przewagę nad drugim (1974a, § 1d).

Obwieszczenie kresu racjonalności natychmiastowej wiąże się najwyraźniej z przekonaniem, że im więcej stwierdzonych dotychczasowych przypadków postępu, tym większe nadzieje na postęp w przyszłości. Ma to być wzmacniane przez spostrzeżenie, że obecność programu silnie postępowego częstokroć pogarsza notowania jego rywali, jako że program taki prowadzi do "kapitalnych" odkryć empirycznych, a jest spora szansa na to, że dla konkurentów nowe fakty staną się poważnymi anomaliami, z którymi nie zdołają się uporać. To z kolei może przyspieszyć ich degenerację i uczynić wybór bardziej oczywistym. Ale i taka prognoza jest nieuchronnie zawodna: udana kolejna wersja programu "pokonanego" zawsze może odwrócić wynik współzawodnictwa.

Pojawiają się tu trudności dodatkowe. Można porównywać względną szybkość, z jaką rozwijają się konkurencyjne programy jedynie wtedy, gdy dziedziny ich zastosowań pokrywają się, a tego typu przypadki są dość rzadkie. Oceny wynikające z zastosowania różnych kryteriów mogą być też rozbieżne, np. gdy jeden program jest bardziej postępowy teoretycznie, a drugi bardziej postępowy empirycznie (jego nowe przewidywania, choć nieliczne, częściej okazują się trafne). Nie jest też jasne, dlaczego fakty, do odkrycia których prowadzi jeden program, a z którymi jego konkurent nie potrafi się uporać, mają stawać się dla tego drugiego kontrprzykładami, a nie zostać po prostu zbagatelizowane czy odłożone na później? Czyżby istniały jakieś zasady heurystyczne wspólne dla różnych programów? – oto kolejne z pytań, na które metodologia programów badawczych nie udziela odpowiedzi.

Lakatos w ogóle nie podejmuje problemów związanych z opisanym przez Kuhna zjawiskiem niewspółmierności konkurencyjnych programów badawczych – i to jest jeden z najpoważniejszych braków jego wywodów. Natomiast trudności związanych z zawodnością rokowań na przyszłość dokonywanych na podstawie przeszłych notowań jest w pełni świadom. Co więcej, ilustruje to szeregiem przykładów z dziejów fizyki. Np. w optyce od XVII w. współzawodniczyły programy korpuskularny i falowy. Ich początkowe sukcesy dotyczyły różnych aspektów badanej dziedziny, co pozwalało im na pokojową koegzystencję. Potem nastąpiło rozszerzenie zastosowań i n-ta wersja programu falowego weszła w konflikt z m-tą wersją programu korpuskularnego. Jednak eksperyment dwuszczelinowy Younga z 1802 r. zaczął być postrzegany jako "rozstrzygający" dopiero po kilkunastu latach, "gdy już Fresnel o wiele dalej rozwinął program falowy w sposób ‘postępowy’ i gdy stało się jasne, że newtonianie nie mogą równać się z jego mocą heurystyczną" (1970, § 3d). Ale przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny i gdyby skonstruowano udaną kolejną wersję programu falowego, walka by trwała. Ponieważ to nie nastąpiło, uznano do 1830 r. wojnę za rozstrzygniętą. A przecież w 1905 r. program korpuskularny, w zmodyfikowanej przez Einsteina postaci, triumfalnie powrócił na scenę. Dlatego Lakatos, pisząc o "eksperymentach rozstrzygających", używa cudzysłowu, aby podkreślić, iż nie chodzi o logiczny dowód, a jedynie o naszą decyzję, aby – tymczasowo – zaniechać pracy nad programem "pokonanym".

Powstaje też wątpliwość, czy silna teoretyczna i empiryczna postępowość programu nie doprowadzi – wbrew cytowanemu powyżej ostrzeżeniu – do ustanowienia w nauce teoretycznego monopolu? A w każdym razie czy nie sparaliżuje prac nad sformułowaniem programów badawczych zupełnie nowych – które przez długi czas nie będą w stanie dorównać sukcesom programu aktualnie dominującego. Co z kolei prawdopodobnie zwiększy jego postępowość, gdyż nie będzie on musiał mierzyć się z nowymi faktami, jakich dostarczyliby konkurenci. Aby takim fatalnym konsekwencjom zapobiec Lakatos liberalizuje swe kryteria, a raczej dodaje regułę nakazującą chronić programy raczkujące.

Wszystko to sugeruje, że nie wolno nam zarzucać rozwijającego się programu badawczego po prostu dlatego, że nie wyprzedził on, jak dotąd, swego potężnego rywala. Nie powinniśmy go porzucać, jeśli tworzyłby – w przypadku, gdyby jego rywal nie istniał – postępowe przesunięcie problemowe. I z pewnością powinniśmy uważać fakt zinterpretowany w nowy sposób za fakt nowy, ignorując butne roszczenia do pierwszeństwa ze strony amatorskiego zbieracza faktów. Dopóki rozwijający się program badawczy można zrekonstruować jako postępowe przesunięcie problemowe, dopóty należy go chronić przed potężnie obwarowanym rywalem (1970, § 3d).

Jeszcze inna trudność, przed jaką stanęła metodologia naukowych programów badawczych, jest taka, że jeśli ma ona dostarczać ocen programów, stwierdzać ich obiektywną postępowość bądź degenerację, to powinny stąd płynąc jakieś rady dla naukowców. Zapytajmy na przykład: czy wolno – a jeśli tak, to w jakich okolicznościach – trwać przy programie badawczym ulegającym teoretycznej bądź empirycznej degeneracji? Lakatos próbował w artykule Historia nauki a jej racjonalne rekonstrukcje takie praktyki ograniczyć: ci, którzy trwają przy degenerującym się programie, niech czynią to co najwyżej prywatnie.

Wydawcy pism naukowych powinni odmawiać publikowania ich artykułów, które, w ogólnym przypadku, będą bądź to zawierać uroczyste potwierdzenia ich stanowiska, bądź wchłaniać kontrświadectwa (a nawet konkurencyjne programy) za pomocą lingwistycznych poprawek ad hoc. Fundacje badawcze powinny też odmawiać pieniędzy (1971, § 1d).

Ale dlaczego? Przecież już zgodziliśmy się na to, że program obecnie degenerujący się może stać się postępowy i na odwrót. Wezwanie Lakatosa można wręcz odebrać jako próbę zmuszenia rzeczywistości, by dopasowała się do jego wywodów.

Jego uczeń i współpracownik, Alan Musgrave, zaproponował w artykule "Method or Madness?" (1976) pewne rozwiązanie: jeśli z ocen dostarczanych przez metodologię naukowych programów badawczych płyną jakieś rady, to są one adresowane nie do indywidualnych badaczy, ale do społeczności naukowej jako całości: większość naukowców powinna prowadzić badania w ramach programu aktualnie najbardziej postępowego, choć jednostkom należy stwarzać szanse rozwijania programów, które aktualnie porównywalnymi sukcesami się nie odznaczają.

Sam Lakatos przyjął, koniec końców, stanowisko zbliżające go do anarchizmu metodologicznego Feyerabenda (zob. następny rozdział). Starając się odpowiedzieć krytykom wskazującym na niekonkluzywność dostarczanych przez metodologię naukowych programów badawczych rad, stwierdzał:

Można w racjonalny sposób obstawać przy degenerującym się programie, póki nie wyprzedzi go jego konkurent, a nawet później. Nie wolno natomiast przeczyć jego kiepskim notowaniom. Zarówno Feyerabend, jak i Kuhn mieszają metodologiczną ocenę programu ze stanowczą heurystyczną radą, co robić. Jest najzupełniej racjonalne brać udział w ryzykownej grze, irracjonalne jest natomiast oszukiwać się co do ryzyka (1971, § 1d).

Stanowisko takie jest zupełnie wyraźne w tekście pisanym w ostatnich miesiącach życia: moja metodologia nie udziela rad, jak postępować i, stwierdza Lakatos,

(…) pozwala ludziom robić swoje, ale tylko pod warunkiem, że publicznie przyznają, jaki jest wynik rozgrywki pomiędzy nimi a ich rywalami. Panuje wolność ("anarchia", jeśli Feyerabend woli to słowo), jeśli chodzi o tworzenie i wybór programu, ale wytwory poddane być muszą osądowi. Ocena nie implikuje rady (1978c, § 1b).

Lakatos przejął od Poppera przekonanie, że marksizm i psychoanaliza stanowią przykłady pseudonauki. We wspomnianym wykładzie "Nauka i pseudonauka" stwierdzał, że pierwsze wersje Marksowskiego programu były teoretycznie postępowe, ale od samego początku nie wykazywały postępu empirycznego, zaś wywołane niepowodzeniami modyfikacje pasa ochronnego doprowadziły też do degeneracji teoretycznej:

(…) wczesne przewidywania marksizmu były śmiałe i oszałamiające, ale zawiodły. Marksiści wyjaśnili wszystkie swoje niepowodzenia: wyjaśnili polepszenie warunków życia klasy pracującej, wymyślając teorię imperializmu; wyjaśnili nawet, dlaczego rewolucja socjalistyczna wybuchła w przemysłowo zacofanej Rosji. »Wyjaśnili« Berlin 1953, Budapeszt 1956, Pragę 1968. »Wyjaśnili« konflikt rosyjsko-chiński. Ale ich hipotezy pomocnicze były zmyślane po czasie, by bronić teorii marksistowskiej przed faktami. Program newtonowski wiódł do nowych faktów, marksistowski wlókł się za faktami i tylko usiłował je nadgonić.

Stąd nie wynika wprawdzie rada, aby porzucić marksistowski program, ale marksiści przez cały czas wmawiali innym (i sobie), że ich program jest znakomitym, naukowym programem badawczym, ustawicznie potwierdzanym przez wydarzenia historyczne. Ukrywali swoje porażki, przemilczali sukcesy programów konkurencyjnych. Dlatego byli irracjonalni.

5. Obiektywne racje czy psychosocjologiczne przyczyny?

Jednakże i to, bardzo osłabione, stanowisko wydaje mi się nie do utrzymania. Nie został też, zdaniem piszącego te słowa, osiągnięty zasadniczy cel, jaki przyświecał dociekaniom Lakatosa. Aby to wyjaśnić, muszę omówić jeszcze kilka ważnych kwestii. Pamiętajmy, że metodologia naukowych programów badawczych została sformułowana jako wielka polemika z Kuhnem, twierdzącym, że o zwycięstwie programu badawczego decydują nie obiektywne racje, ale czynniki o charakterze psychicznym i społecznym. Istnieją, twierdzi Lakatos, ponadhistoryczne argumenty na rzecz wyboru programu badawczego, bowiem w danej fazie swego rozwoju jest on w obiektywny sposób postępowy albo degenerujący się, a przede wszystkim ze względu na uniwersalne kryteria lepszy bądź gorszy od swych rywali – niezależnie od tego, co ktokolwiek na ten temat sądzi. Wyjaśnienie rozwoju wiedzy – jako wiedzy – ma więc w ostatecznym rachunku charakter racjonalny, a nie przyczynowy, psychologiczny bądź socjologiczny.

Nie cała historia nauki da się wyjaśnić racjonalnie. Jest dość oczywiste, że szybkość rozwoju wiedzy zależy od środków, jakie społeczeństwo przeznacza na badania czy od ogólnego klimatu kulturowego, zapewniającego naukowcom swobodę prowadzenia dociekań itp. To wszystko można wyjaśnić jedynie przyczynowo. Racjonalnie Lakatos chce wyjaśnić głoszone przez naukowców treści, to, które teorie i programy badawcze oni akceptują, a które odrzucają. Oczywiście naukowcy czasem się mylą lub ulegają, świadomie bądź podświadomie, presjom o charakterze religijnym czy politycznym. Tak więc nie wszystkie ich decyzje odnośnie akceptacji czy odrzucenia teorii racjonalnie wyjaśnić się dadzą. W związku z tym Lakatos formułuje program racjonalnej rekonstrukcji rozwoju wiedzy zwerbalizowanej. Z historii nauki wyodrębnia jej część wewnętrzną, czyli tę, która rozwija się zgodnie z uniwersalnymi regułami racjonalności. Historia wewnętrzna, racjonalna, uzupełniona o historię zewnętrzną, rozwijającą się przyczynowo, daje historię faktyczną. Lakatos najpełniej to wyjaśnił w napisanym w 1973 r. "Postscriptum do historii nauki a jej racjonalnych rekonstrukcji" (1976).

Załóżmy, że z danego systemu metodologicznego wynika P3: "Teoria (lub program badawczy) T2 była w czasie t lepsza od T1". (Użyty przy P indeks wskazuje na to, iż jest to twierdzenie należące do trzeciego świata wiedzy obiektywnej, a więc wyrażona w nim ocena nie zależy od tego, co na temat względnych zalet T1 i T2 ktokolwiek sądzi). Z P3 nie wynika odnoszące się do drugiego świata – świata procesów psychicznych – P2.1: "Wszyscy (niektórzy) naukowcy w czasie t zaakceptowali T2 a odrzucili T1". Dopiero gdy do P3 dodamy przesłankę o charakterze psychologicznym P2.2: "Jeśli T2 jest lepsza od T1, to wszyscy (niektórzy) naukowcy – ceteris paribus – zaakceptują T2 a odrzucą T1", a także pewne dalsze przesłanki psychologiczne i socjologiczne (związane z klauzulą ceteris paribus, a mówiące, że właściwie rozumieją oni obie teorie, mają dostęp do potrzebnych danych, nie podlegają ideologicznym presjom itd.), będzie stąd wynikać P2.1. Jeśli w grę wchodzą nie konkurencyjne teorie w ramach jednego programu, ale rywalizujące programy badawcze, to rekonstruowana sytuacja, przyznaje Lakatos, jest bardziej skomplikowana i potrzebne przesłanki psychologiczne są mocniejsze.

Z tym wiąże się metametodologia Lakatosa, czyli zasady oceniania konkurencyjnych metodologii nauki. Znów formułuje je jako kryteria nie tyle oceniania pojedynczej metodologii, co jako kryteria wyboru między metodologiami konkurencyjnymi. (W swoich pracach dokonał znakomitych rekonstrukcji sceptycyzmu, indukcjonizmu, falsyfikacjonizmu naiwnego, falsyfikacjonizmu metodologicznego, falsyfikacjonizmu wyrafinowanego, konwencjonalizmu oraz elitaryzmu i starał się wykazać, że metodologia naukowych programów badawczych jest od nich wszystkich lepsza. Tę ważną część jego prac w tym omówieniu pominięto). Skoro, jak zakłada, naukowcy są na ogół racjonalni, to lepsza będzie ta metodologia, która potrzebuje słabszych przesłanek psychologicznych i socjologicznych, aby przejść od racjonalnie rekonstruowalnej historii wewnętrznej do historii faktycznej. Zwłaszcza w przypadkach decyzji odnośnie akceptacji bądź odrzucenia pewnego programu badawczego, na jakie sami naukowcy wskazują, odwołując się do wyrobionych w trakcie badań intuicji, jako na trafne. Z drugiej strony dojrzała metodologia jest w stanie poprawić niektóre podstawowe sądy wartościujące wygłaszane przez naukowców, uświadomić im, że pewne decyzje były jednak przedwczesne, błędne itd.

Lakatos, parafrazując Hegla, stwierdzał: "Filozofia nauki bez historii nauki jest pusta, historia nauki bez filozofii nauki jest ślepa" (1971a, Wstęp). Bez filozofii historyk nie wie, jakie fakty były ważne i jak je ze sobą zestawić, a przede wszystkim nie jest w stanie przedstawić dziejów danej dyscypliny naukowej jako rozwoju wiedzy obiektywnej.

Wszyscy historycy nauki odróżniający postęp od degeneracji, naukę od pseudonauki, muszą użyć, w celu przedstawienia naukowej zmiany, "trzecio-światowej" przesłanki oceniającej. Właśnie użycie takiej przesłanki w wyjaśniających schematach opisujących zmianę naukową nazywam "racjonalną rekonstrukcją historii nauki". Istnieją różne racjonalne rekonstrukcje każdej z historycznych zmian, jedna zaś rekonstrukcja jest lepsza od drugiej, jeśli wyjaśnia większą część faktycznej historii nauki. To znaczy, że racjonalne rekonstrukcje historii są programami badawczymi, z normatywną oceną jako twardym rdzeniem i hipotezami psychologicznymi (oraz warunkami początkowymi) w pasie ochronnym. Te historiograficzne programy badawcze podlegają ocenie, podobnie jak wszystkie inne programy badawcze, ze względu na postęp lub degenerację. To, który z historiograficznych programów badawczych należy wybrać, można stwierdzić badając, na ile udaje się im wyjaśnić postęp naukowy (1976, § 6).

Zdarzają się sytuacje, w których użycie trzecioświatowej oceny metodologicznej jest zbędne lub wręcz niemożliwe. Oto np. cała plejada polskich marksistów zmieniła po 1956 r. swoje filozoficzno-socjologiczne poglądy: z dogmatyków – by użyć ich własnej klasyfikacji – stali się rewizjonistami. Ci starzy marksiści i rzesza młodych po 1989 r. porzucili marksizm i w dużej części ogłosili się zwolennikami postmodernizmu. Potoczna mądrość podpowiada, że ta zmiana poglądów dokonała się nie w wyniku racjonalnych rozważań, ale całkowicie pod wpływem zmieniającej się sytuacji społecznej i politycznej: banda cwaniaków starała się przystosować do nowych okoliczności.

Lakatos twierdzi, że w przypadku naukowców zmiana poglądów jest racjonalnie rekonstruowalna: jedną z przesłanek – i to niezbędną – w schemacie wyjaśniającym takie zmiany jest ocena metodologiczna dokonana zgodnie z uniwersalnymi kryteriami dostarczanymi przez metodologię naukowych programów badawczych. A jednak status takiej przesłanki byłby, w przekonaniu piszącego te słowa, wysoce niejasny.

Załóżmy, że metodologia Lakatosa znakomicie spełnia wspomniane metametodologiczne kryteria: w wyniku badań historycznych stwierdzono, że naukowcy powszechnie uważani za dobrych faktycznie postępują najczęściej tak, jak zgodnie z metodologią naukowych programów badawczych postępować powinni. (Sam Lakatos, a potem wielu zwolenników jego metodologii, przeprowadzili racjonalne rekonstrukcje wybranych epizodów z historii fizyki, chemii, ekonomii i innych dyscyplin naukowych w celu wykazania, że naukowcy zazwyczaj trwają przy programach badawczych teoretycznie, empirycznie i heurystycznie postępowych, a odrzucają programy ulegające degeneracji). A teraz zapytajmy, czy taka zgodność rzeczywiście potwierdza tezę, że o zwycięstwie programu badawczego (współ)decydują ponadhistoryczne i ponadkulturowe racje, a nie jedynie zmienne czynniki o charakterze psychologicznym czy socjologicznym? Lakatos, za Popperem, przyjmuje, iż niemożliwa jest racjonalna rekonstrukcja procesu wpadania na nowe pomysły teoretyczne: nowe teorie, formułowane w ramach programu badawczego w odpowiedzi na anomalie, są wytworami nieanalizowalnej środkami logiki i metodologii wyobraźni twórczej. Przyznaje też, iż postępowy charakter programu zależy w wielkiej mierze właśnie od pomysłowości jego zwolenników: utalentowani, pełni wyobraźni badacze nawet marny program mogą zamienić w program postępowy i na odwrót.

Przyroda może krzyczeć NIE, ale ludzka pomysłowość – na przekór Weylowi i Popperowi – zawsze jest w stanie krzyczeć jeszcze głośniej. Mając dość wyobraźni i odrobinę szczęścia, można każdej teorii, nawet fałszywej, bronić w sposób "postępowy" przez długi czas (1974a, § 1d).

Trudno pokonać program, za którym stoją zdolni naukowcy. A skoro tak, to można zinterpretować ewentualną zgodność poczynań badaczy z regułami metodologii Lakatosa w sposób akurat przeciwny jego zamierzeniom – i tego spróbuję teraz dokonać.

Jest dość oczywistym faktem, że naukowcy w ciągu ostatnich trzystu lat przewyższali, jeśli chodzi o średni iloraz inteligencji, inne grupy społeczne: czynniki o charakterze społecznym sprawiły, iż najzdolniejsi ludzie w Europie, a później i poza nią, często wybierali zawód naukowca. A skoro są zdolni, to jeśli jakiś program badawczy wybiorą – na przykład dlatego, że odpowiada ich potrzebom religijnym lub sprzyja buntowniczym nastrojom, jakie opanowały młode pokolenie – to uczynią z niego zapewne program postępowy. Jeśli zaś utalentowani badacze zaczną się – z jakichkolwiek przyczyn – od programu odsuwać, to tracąc zdolnych zwolenników, zacznie on ulegać degeneracji. Podobna argumentacja możliwa jest w przypadku programów degenerujących się, które z przyczyn "zewnętrznych" przez długi czas miały zwolenników, takich jak marksizm: marksizm nie dlatego ulegał w XX w. degeneracji, iż był – jak twierdzi Lakatos – obiektywnie złym programem, ale dlatego, że w wyniku stalinowskich czystek i innych wydarzeń utracił pomysłowych zwolenników, a ich miejsca zajęły beztwórcze miernoty. Nie ma zatem powodu aby – jak by to wynikało z norm metodologii Lakatosa – odrzucać ten program badawczy; zamiast tego trzeba podjąć działania nawracające młodych i zdolnych ludzi na marksizm. Postępowość lub degeneracja są zatem nie powodem, dla którego racjonalni naukowcy dokonują takich czy innych wyborów, ale rezultatem wyborów dokonanych przez pomysłowych ludzi pod wpływem złożonego splotu czynników o charakterze psychicznym i społecznym. A skoro tak, to metodologia naukowych programów badawczych nie tylko nie jest w stanie udzielić naukowcom rad, który program badawczy wybrać, ale dostarczane przez nią oceny bynajmniej nie dotyczą jakichś obiektywnych cech systemu wiedzy zwerbalizowanej. W świetle przedstawionej interpretacji Lakatos błędnie bierze skutki za przyczyny. W każdym razie nie da się za pomocą jego metodologii oddzielić obiektywnych, poznawczych zalet programu badawczego od wkładu do rozwoju wiedzy ze strony złożonego splotu okoliczności historyczno-kulturowych.

6. Czy i w jakim sensie nauka zbliża się do prawdy?

Jak powiedziano powyżej, w 1960 r. Popper podał definicję pojęcia podobieństwa do prawdy jako różnicy między liczbą prawdziwych i fałszywych obserwacyjnych konsekwencji teorii. Jednocześnie stwierdzał, że kolejne teorie w dziejach nauki charakteryzują się coraz większym podobieństwem do prawdy – są w coraz większym stopniu zgodne z rzeczywistością. To stwierdzenie pozostało aktem wiary, albowiem Popper nie podał, obok definicji podobieństwa do prawdy, jakichkolwiek kryteriów pozwalających na rozpoznanie, iż faktycznie do prawdy się zbliżyliśmy.

W 1962 r. Kuhn nie tylko wykazał, że wiedza naukowa rozwija się dlatego, że naukowcy systematycznie łamią Popperowskie reguły metodologiczne, ale twierdził też, iż mówiąc o rewolucyjnych przeobrażeniach wiedzy naukowej w ogóle, nie da się używać słowa "prawda" w jego klasycznym znaczeniu. Kolejne teorie naukowe nie poprawiają obrazów świata dostarczanych przez ich poprzedniczki, ale oferują obrazy z gruntu odmienne. Nic zaś nie upoważnia nas do twierdzenia, że któreś z tych obrazów bardziej przypominają "rzeczy w sobie" – istniejące niezależnie od naszych aktów poznawczych – niż pozostałe.

Lakatos zajął w tym sporze stanowisko pośrednie między Popperem a Kuhnem. Zauważył, iż Popper błędnie zinterpretował twierdzenie o rosnącym podobieństwie do prawdy kolejnych teorii naukowych jako opowiedzenie się po stronie realizmu, a przeciwko instrumentalizmowi. Zrozumiemy to lepiej, odwołując się do pierwszego wielkiego sporu o status poznawczy teorii naukowych, który toczyli w pierwszych latach XVII w. Galileo Galilei i kardynał Roberto Bellarmino. Ten pierwszy interpretował teorię Kopernika jako obraz świata takiego, jaki on jest, drugi twierdził, że teorie astronomiczne mają "zachowywać zjawiska", pozwalać na obliczanie obserwowalnych położeń ciał niebieskich, ale nie powinny być rozumiane dosłownie jako mniej lub bardziej prawdziwe opisy rzeczywistości w sobie. Lakatos zwracał uwagę na fakt, iż Bellarmino z ochotą przyznałby, że teoria Kopernika, zwłaszcza po jej modyfikacji dokonanej przez Keplera, była bliższa prawdzie w technicznym, empirycznym sensie Popperowskim – bo wynikające z niej zdania obserwacyjne lepiej zgadzały się z rezultatami obserwacji niż te wynikające z którejś z dostępnych wersji systemu ptolemejskiego. Ale w ogóle nie tego dotyczył toczony przez Galileusza i kardynała spór. Oni spierali się o to, które ciało niebieskie naprawdę znajduje się w środku świata, a które naprawdę się porusza. Wywody Poppera oparte są na błędnym utożsamieniu empirycznego i intuicyjnego pojęcia prawdy, a te koniecznie trzeba rozróżniać.

Jeśli chodzi o pojęcie intuicyjne (metafizyczne), to Lakatos przyznawał rację Kuhnowi. Na ostatniej stronie swego "główniaka" pisał, iż "wszystkie teorie naukowe, jakie stworzył ludzki umysł, są równie odległe od prawdy i »tajemnicze«". W żadnym np. sensie nie da się powiedzieć, że einsteinowskie pojęcie pola lepiej odpowiada temu, jaki jest świat niezależny od naszych aktów poznawczych niż newtonowskie pojęcie materii i sił działających na odległość. Powiedzenie, iż teoria relatywistyczna jest bliższa prawdy w sensie intuicyjnym niż mechanika klasyczna znaczyłoby, że ostateczne składniki przyrody samej w sobie "bardziej przypominają pola niż materię i siłę", stwierdza Lakatos, przytaczając cytowaną w poprzednim rozdziale wypowiedź Kuhna z 1970 r. – a tego właśnie powiedzieć się nie da.

Można natomiast – i należy – mówić o prawdzie w empirycznym sensie Poppera. Tu napotykamy, jak powiedziano, na poważny brak: zdefiniowawszy pojęcie prawdy Popper nie podał sposobu określenia stopnia podobieństwa do prawdy danej teorii czy choćby rozpoznania, która z dwóch teorii jest prawdziwsza. Nie był, zdaniem Lakatosa, w stanie tego uczynić dlatego, że wykluczył z filozofii i metodologii nauki pojęcie indukcji, a samo odwoływanie się do rozumowań indukcyjnych uważał za główną przeszkodę w zrozumieniu natury badań naukowych. Lakatos zgadzał się z Popperem, że indukcja jest zbędna (a nawet szkodliwa) w metodologii – nie stosujemy rozumowań indukcyjnych ani w procesie odkrywania, ani uzasadniania wiedzy. Proponował natomiast w artykule Popper o demarkacji i indukcji (1974a) wprowadzenie metafizycznej (gdyż nieobalalnej) zasady indukcyjnej do epistemologii. Miałaby ona charakter syntetyczny, a ocaliłaby racjonalizm Poppera przed przekształceniem się w radykalny sceptycyzm (wszakże Pirron z Elidy i David Hume z rozkoszą przystaliby na to, że jedynie wierzymy w to, iż nasze teorie są coraz prawdziwsze, choć tego nie wiemy, a żadne dobre racje za tym nie przemawiają).

Lakatos proponował mianowicie, aby rosnący stopień empirycznego potwierdzenia teorii uznać za – zawodną – oznakę zbliżania się do prawdy w sensie empirycznym. Przyznawał, że jak dotąd taka zasada indukcyjna nie została sformułowana w sposób zadowalający w świetle jego własnej metodologii (a raczej metametametodologii): nie jest obecnie w stanie poprawić intuicyjnych ocen teorii – podstawowych sądów wartościujących – dokonywanych przez samych naukowców. Hipotetyczna metafizyka indukcyjna jest dziś miernej jakości, stwierdzał, ale jednocześnie wyrażał nadzieję, że w przyszłości autentycznie epistemologiczna teoria połączy metodologiczne normy z pojęciem podobieństwa do prawdy. Przedwczesna śmierć udaremniła mu, być może, podjęcie dociekań nad pozytywnym rozwiązaniem epistemologicznego problemu indukcji.

BIBLIOGRAFIA

Artykuły Lakatosa z filozofii matematyki i filozofii nauki

(1946) A fizikai idealizmus birálata, Athenaeum 1, s. 28–33.

(1947) Modern fizika, modern társadalom, Továbbképzés és demokrácia, s. 347-369.

(1962) Infinite Regress and Foundations of Mathematics, Aristotelian Society Supplementary 36, s. 155–194.

(1963–1964) Proofs and Refutations, The British Journal for the Philosophy of Science 14, s. 1–25, 120–139, 221–243, 296–342. Pośmiertne wydanie książkowe tekstu poprawionego przez Lakatosa, z dołączonymi fragmentami jego pracy doktorskiej Proofs and Refutations: The Logic of Mathematical Discovery, J. Worrall, E. Zahar (wyd.), Cambridge UP 1976. Wyd. pol. Dowody i refutacje. Logika odkrycia matematycznego, tłum. M. Kozłowski i K. Lipszyc, Tikkun 2005.

(1967) "A Renaissance of Empiricism in the Recent Philosophy of Mathematics?" w: Problems in the Philosophy of Mathematics, I. Lakatos (red.), North Holland, s. 199–202. Wersja bardzo rozszerzona, The British Journal for the Philosophy of Science 1976, 27, s. 201–223.

(1968a) "Changes in the Problem of Inductive Logic" w: Problems in the Philosophy of Mathematics, I. Lakatos (red.), North Holland, s. 315–417.

(1968b) Criticism and the Methodology of Scientific Research Programmes, Proceedings of the Aristotelien Society 69, s. 149–186.

(1970) "Falsification and the Methodology of Scientific Research Programmes" w: Criticism and the Growth of Science, I. Lakatos, A. Musgrave (red.), Cambridge UP, s. 91–196. Wyd. pol. "Falsyfikacja a metodologia naukowych programów badawczych" w: Imre Lakatos. Pisma z filozofii nauk empirycznych, tłum. W. Sady, WN PWN 1995, s. 3–169. (W tomie polskich przekładów bibliografia prac o Lakatosu i pełniejszy wykaz jego publikacji).

(1971a) "History of Science and Its Rational Reconstructions" w: P. S. A. 1970, R. C. Buck, R. S. Cohen (red.), Reidel, s. 91–135. Wyd pol. "Historia nauki a jej racjonalne rekonstrukcje, w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, s. 170–234.

(1971b) "Reply to Critics" w: P. S. A. 1970, s. 174–182. (Odpowiedź Lakatosa na uwagi krytyczne, które w tym samym tomie zamieścili R. J. Hall i N. Koertge).

(1974a) "Popper on Demarcation and Induction" w: The Philosophy of Karl Popper, P. A. Schilpp (red.), Open Court, s. 241–273. Wyd. pol. "Popper o demarkacji i indukcji" w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, s. 235–284.

(1974b) "Science and Pseudoscience" w: Philosophy in the Open, G. Vesey (red.), Open UP. Wyd. pol. "Nauka i pseudonauka" w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, s. 352–362.

(1976) z Elie Zahar, "Why Did Copernicus’s Research Programme Supersede Ptolemy’s" w: The Copernican Achievement, R. Westman (red.), California UP, s. 354–383. Wyd. pol. "Dlaczego program badawczy Kopernika wyparł program Ptolemeusza?" w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, s. 284–327.

(1978) The Methodology of Scientific Research Programmes: Philosophical Papers, t. 1, J. Worrall, G. Currie (wyd.), Cambridge UP. (Na tom złożyły się teksty [1974b], [1970], [1971a], [1974a], [1976] i niepublikowany tekst z 1964 r.).

(1978b) Mathematics, Science and Epistemology: Philosophical Papers, t. 2, J. Worrall, G. Currie (wyd.), Cambridge UP. (Tom zawiera teksty: [1962], rozszerzoną wersję [1967], [1968a], i szereg niepublikowanych wcześniej maszynopisów).

(1978c) "The Problem of Appraising Scientific Theories: Three Approaches" w: (1978b) s. 107–120. Wyd. pol. "Problem oceniania teorii naukowych: trzy podejścia: w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, 328–351.

(1978d) "The Social Responsibility of Science" w: tenże, Mathematics, Science and Epistemology, s. 256–258. Wyd. pol. "Społeczna odpowiedzialność nauki" w: Pisma z filozofii nauk empirycznych, s. 363–366.

Lakatos I., Feyerabend P. K. (1999) For and Against Method, M. Motterlini (wyd.), Chicago UP. (Utrwalone na magnetofonie wykłady Lakatosa od stycznia do marca 1973 i korespondencja między Lakatosem a Feyerabendem od września 1968 do 29 stycznia 1974 r.).

Literatura uzupełniająca

Howson Colin (red.) (1976) Method and Appraisal in the Physical Sciences, Cambridge UP. (Zbiór prac z historii fizyki i chemii inspirowanych metodologią Lakatosa).

Latsis J. (red.) (1976) Method and Appraisal in Economics, Cambridge UP 1976. (Analogiczny zbiór prac z historii ekonomii).

Zahar E. (1973) Why Did Einstein’s Programme Supersede Lorentz’s?, "The British Journal for the Philosophy of Science" 1973, 24, s. 95–123, 223–262.

Zahar E. (1989) Einstein’s Revolution. A Study in Heuristic, Open Court. Wczesna wersja rozdz. 1. Logika odkrycia czy psychologia inwencji?, tłum. A. Olech, Zagadnienia Naukoznawstwa 1984, 4, s. 611–626. (Próba włączenia procesów formułowania nowych hipotez i teorii w zakres racjonalnych rekonstrukcji wiedzy przy użyciu zmodyfikowanej metodologii naukowych programów badawczych).

reprezentatywna bibliografia opracowań anglojęzycznych zob. Imre Lakatos w The Stanford Encyclopedia of Philosophy.