DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

indeks  |  antologia religijna  |  antologia filozoficzna  |  filozofia nauki

Wojciech Sady: wykłady

 

o PARMENIDESIE

PARMENIDES z Elei, fragment poematu zachowany w dziele neoplatonika z VI w. n.e., Simplikiosa, In Aristotelis Physicorum libros, 86,27-28 i 78,5
przełożył Jacek Lang; przekład ukrywa poetycki charakter tekstu.

Co ma być powiedziane i pomyślane, musi z konieczności być. Jest bowiem być, nic natomiast nie jest. To cię nakłaniam rozważyć, od tej bowiem, pierwszej drogi badania, cię odwiodę, a potem od tej, którą błąkają się śmiertelni, nic nie wiedząc - dwugłowi. Niemoc bowiem w ich piersiach kieruje błądzącą myślą. Są popychani, głusi i ślepi zarazem, oszołomieni, nierozróżniająca czereda, dla której być i nie być są tym samym i nie tym samym. To zawracająca wszystkich droga.

Nigdy nie było ani nie będzie, bo jest teraz, całe razem, jedno, ciągłe. Jakich bowiem jego narodzin szukałbyś? Jak i skąd wzrosło? Nie pozwolę ci pomyśleć ani powiedzieć, że z nie istniejącego. Ani bowiem powiedzieć, ani pomyśleć nie można, że nie jest. I jaka potrzeba sprawiłaby, że później raczej niż wcześniej wzrosłoby, poczynając od niczego? Dlatego też musi być albo całkowicie, albo wcale. Siła przekonywania nigdy też nie dopuści, by poza nim powstało cokolwiek z nie istniejącego. Dlatego też Sprawiedliwość nie poluźniła więzów, by dopuścić powstawanie lub ginięcie, lecz dzierży je. Sąd o nich w tym leży - jest czy nie jest. Postanowiono więc, zgodnie z koniecznością, że jedną trzeba porzucić, nie do pomyślenia i nie nazwaną (gdyż nie jest prawdziwą drogą), druga natomiast jest i jest prawdziwa. Jak będące mogłoby być później? Jak miałoby powstać? Jeśli bowiem powstało, nie jest. Nie jest też, jeżeli ma dopiero być. Tak więc powstawanie jest stłumione, a ginięcie niewyobrażalne.

Uczeń Parmenidesa, ZENON Z ELEI, sformułował słynne argumenty przeciwko istnieniu ruchu,
które znamy dzięki Arystotelesowi (Fizyka VI,9). Najsłynniejszy z nich jest:

Drugi to tak zwany "Achilles" - polega na tym, że najszybszy biegacz nigdy nie może prześcignąć najwolniejszego. Goniący bowiem musi najpierw dotrzeć do punktu, który uciekający opuścił, tak więc uciekający zawsze musi być z przodu.

Sekstus Empiryk, Przeciw logikom, księga I (księga VII Adversus mathematicos), 111-114. Przytacza on prolog poematu Parmenidesa i objaśnia jego sens. Przekład Izydory Dąmbskiej w części oddaje poetycki charakter tekstu.

Parmenides potępił rozum domniemujący, ten, który zawiera ułomne pojęcia; założył zaś jako kryterium [rozum] zdolny do wiedzy, to znaczy bezbłędny, odrzucił natomiast wiarogodność zmysłów; dlatego zaczynając swoje dzieło o naturze napisał w taki sposób:

Jak duch mój tego pragnie - niosą mnie konie posłuszne,
Gdy mnie wyprowadziły na sławną drogę Demona,
Tę, co męża mądrego przez wszystkie wiedzie rozstaje.
Tędy konie roztropne rydwan ciągnące mnie wiodły.
Panny zaś przewodniczą, gra oś rozgrzana przez buksę,
Pędzą ją ze stron obu dwa koła gładko toczone.
Te zaś słoneczne panny Nocy rzuciwszy komnaty
Zasłony z głów w ręku dzierżąc na światło dzienne mnie wiodą.
A oto brama zamczyska, przed którą się rozchodzą
Ścieżki dwie: Nocy i Dnia; próg i sklepienie kamienne
Samą bramę niebiańskie drzwi zamykają ogromne
Sprawiedliwość karząca klucze tu dzierży, którymi
Kolejno można otwierać bądź też zamykać bramę.
Do niej słodkimi słowy panny przymilnie się zwrócą
Roztropnie namawiając, by szybko mocno zaparty
Rygiel w drzwiach usunęła. Więc drzwi się poruszyły
I powstał przesmyk głęboki. Gdy tylko spiżowe wierzeje
Zbrojne w gwoździe i kolce w zawiasach się obracają,
Tędy konie i wóz prowadzą panny, a bogini
Dłoń mi łaskawie podawszy, tymi odzywa się słowy:
Witaj młodzieńcze, coś w dom mój pod boskich dziewic pieczą
Przybył wiezion zaprzęgiem. Nie wiódł cię Los tu złośliwy
(Drogą, co z dala zaiste od ludzkich biegnie szlaków),
Lecz Prawo i Sprawiedliwość; więc godzi ci się poznać
Prawdy serce niezłomne, a też śmiertelnych mniemania,
Którym brak pewnej poręki; lecz ty myśl swą trzymaj z dala
Od tego sposobu szukania; i niechaj tą drogą
Nie pcha cię nawyk powszechny, co każe ci się posłużyć
Wzrokiem zmąconym, i słuchem wrzawliwym, i mową.
Rozumem sądź dowód wytrawny ten, który ja ci podam.
Samo zaś serce jeszcze opuszcza drogę...

W tych słowach Parmenides mówi o koniach, które go wiozą, jako o bezrozumnych popędach i pożądaniach duszy, o posuwaniu się zaś po sławnej drodze Demona - jako o oglądaniu rozumem filozoficznym, ponieważ rozum, tak jak towarzyszący Demon, wyznacza sposób poznania wszystkich rzeczy. Panny zaś, które go wiodą, to są zmysły; wśród tych robi aluzję do słuchu w słowach "Pędzą ją ze stron obu dwa koła gładko toczone" - ma tu na myśli uszy, przez które odbiera się głos; oczy zaś nazywa "słonecznymi pannami", które porzuciły komnaty nocy, "wiodąc na światło dzienne", ponieważ bez światła nie można się nimi posługiwać. Sprawiedliwością zaś "karzącą i dzierżącą kolejne klucze" - intelekt, któremu przysługuje niezawodne ujmowanie rzeczy. Ta zaś, powitawszy go, zapowiada, że udostępni mu dwie rzeczy: "prawdy serce niezłomne", które jest niewzruszonym stopniem wiedzy, a po drugie "mniemania śmiertelnych, którym brak pewnej poręki" - to jest to wszystko, co polega na mniemaniu, gdyż jest niepewne. A na koniec dodatkowo objaśnia, że nie należy polegać na zmysłach, lecz na rozumie. "Niechaj - mówi - nie pcha cię nawyk powszechny, co każe ci się posłużyć wzrokiem zmąconym, i słuchem wrzawliwym, i mową; rozumem sądź dowód wytrawny, ten, który ja ci podam". Więc i on sam, jak widać jasno z tego, co zostało powiedziane, uznawszy zdolny do wiedzy rozum za kanon prawdziwości rzeczy istniejących, zaniechał liczenia się ze zmysłami.