z KOHELETA
Księga Koheleta, zwana też Księgą Eklezjastesa, powstała prawdopodobnie w III w. p.n.e. w
Palestynie.
Poniższe fragmenty wydobyłem, według własnego uznania, z różnych części tekstu.
Marność nad marnościami, rzekł Kohelet, marność nad marnościami, wszystko marność. Jaką korzyść czerpie człowiek z całej swej pracy, którą wykonuje pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia jest wiecznie ta sama. (...) Ludzie trudzą się mówieniem, a i tak nikt wszystkiego nie wypowie. Nie nasyci się oko patrzeniem, ani ucho napełni słyszeniem. To, co było, znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie, nie ma nic nowego pod słońcem. Gdyby ktoś o czymś rzekł "Oto coś nowego", niech wie, że to już zdarzało się w zamierzchłych czasach. Nikt nie pamięta o tych, którzy kiedyś byli, a i o tych, którzy dopiero będą, też nikt nie będzie pamiętał z potomnych. (...) Ja, Kohelet, byłem królem izraelskim (...) postanowiłem szczerze poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę - i poznałem, że i to jest pogoń za wiatrem. Bo gdzie jest wiele mądrości, tam jest wielki smutek, a kto pomnaża wiedzę, ten pomnaża cierpienie. (...) A chociaż człowiek mądry ma oczy w głowie, a głupi chodzi w ciemnościach, to jeden los jest im wszystkim pisany (...) Powiedziałem [więc] sobie: Hejże! Doświadczę radości i użyję sobie! (...) Dokonałem wielkich dzieł: wybudowałem sobie domy, zasadziłem winnice, założyłem sobie ogrody i parki (...) kupiłem niewolników i niewolnice (...) nagromadziłem też sobie srebra i złota (...) nabyłem śpiewaków i śpiewaczki, miałem także (...) liczne nałożnice (...) i niczego czego tylko zapragnęły moje oczy, nie odmawiałem im, nie wzbraniałem memu sercu żadnej radości (...) Potem przyjrzałem się wszystkim moim dziełom, których dokonały moje ręce i trudowi, który sobie przy tym zadałem - i ujrzałem, że to wszystko jest marność i pogoń za wiatrem. (...) Ludzie umierają podobnie jak zwierzęta i wszyscy mają to samo tchnienie. W niczym człowiek nie przewyższa więc zwierząt, a wszystko to marność. Wszystko zmierza do tego samego, wszystko jest z prochu i wszystko w proch się obraca. (...) Potem ujrzałem ucisk, który dzieje się pod słońcem, i łzy uciśnionych (...) którzy znikąd nie mają pomocy (...) Dlatego umarłych uważam za szczęśliwszych od jeszcze żyjących, a od nich za szczęśliwszego tego, który wcale się nie urodził, bo nie ujrzał zła, jakie się dzieje pod słońcem (...) Widziałem ludzi grzesznych, których grzebano z honorami i widziałem sprawiedliwych, którzy (...) poszli w mieście w zapomnienie. I to jest marność. (...) Człowiek nie może dojść do sedna spraw, jakie się dzieją pod słońcem, choćby się trudził, nie dotrze (...) Ten sam los spotyka sprawiedliwego i złoczyńcę, czystego i nieczystego, składającego ofiary i tego, który ofiar nie składa, dobrego i grzesznego, krzywoprzysięzcę i tego, który fałszywej przysięgi się boi. Ze wszystkiego, co dzieje się pod słońcem najgorsze jest to, że los każdego jest jednaki (...) Potem wszyscy zstępują do otchłani [gdzie] nie ma ani działania, ani zamiarów, ani nędzy, ani mądrości.