strona główna

Moritz SCHLICK

Nowa filozofia doświadczenia

fragmenty "A New Philosophy of Experience", 1932
tłum. Hanna Buczyńska, numeracja akapitów wg oryginału

[3] Centralnym problemem, którym zajmę się na początku rozważań, jest pytanie: "co możemy poznać?" Jest to sprawa fundamentalna. Kant mówił o tym problemie jako o jednym z trzech wielkich problemów, którymi zajmuje się metafizyka. Żaden inny problem nie stał się przedmiotem tak wielkich różnic między szkołami filozoficznymi, a odpowiedź w tej kwestii najlepiej charakteryzuje systemy filozoficzne i postawy myślowe.

[4] Odnajdujemy w sobie pragnienie wiedzy, dążenie do wyjaśniania i żądanie odpowiedzi na nieskończoną ilość pytań. Każdy, myśląc, dochodzi do pytań: "czy można ugasić to pragnienie, czy to dążenie do wiedzy może zostać zaspokojone, a jeśli tak, to do jakiego stopnia?" Innymi słowy, problem przedstawia się następująco: "na jakie pytania można odpowiedzieć?"

[5] Można w tej kwestii wyróżnić dwa skrajne stanowiska. Jedno, które głosi: "nic nie możemy poznać, na żadne pytanie nie można ostatecznie odpowiedzieć". I drugie, twierdzące, że "możemy poznać wszystko i nie ma problemu, którego nie mógłby w końcu umysł ludzki rozstrzygnąć". Pierwsze z tych stanowisk nazywa się sceptycyzmem, a drugie można nazwać dogmatyzmem. Sceptycyzm wątpi o wszystkim, a dogmatyzm nie dopuszcza do swych podstawowych tez żadnego wątpienia.

[6] Żadnej z tych dwu filozofii, sceptycyzmu czy dogmatyzmu, nie należy brać zbyt poważnie. Sceptyk w końcu wierzy, że można odpowiedzieć na wiele pytań, przynajmniej w życiu codziennym, i wcale nie ma zamiaru wszystkiego negować, dogmatyk zaś nie może uniknąć wątpliwości. Nie wierzy on, że na wszystko można w sposób zupełny odpowiedzieć.

[7] Większość filozofów zajmuje stanowisko pośrednie między tymi dwoma skrajnościami. Nie twierdzą oni, że na wszystkie pytania można odpowiedzieć, ani nie wierzą, że żaden problem nie może być rozwiązany. Wszyscy są przekonani, że istnieje pewna granica między problemami, które mogą znaleźć ostateczne rozwiązania, i tymi, których rozwiązanie wydaje się w ogóle niemożliwe. Wyznaczenie przebiegu granicy między tym, co można poznać, a tym, co niepoznawalne, jak już wskazywałem, jest jedną z najważniejszych charakterystyk różnych filozofii.

[19] Istnieje poważna różnica między różnymi rodzajami niepoznawalności. Musimy wyróżnić problemy, które są nierozwiązywalne z zasady, oraz te, których człowiek jeszcze nie może rozwiązać, bo nie osiągnął dotąd technicznych środków pozwalających na ich rozwiązanie. Stykając się z jakimś nierozwiązywalnym pytaniem filozof musi przede wszystkim rozstrzygnąć, do której z dwu wymienionych grup należy dany problem. Nikt z ludzi nie wie, jak wygląda druga strona księżyca, ponieważ księżyc jest zwrócony zawsze tą samą stroną do ziemi. Lecz niemożliwość poznania drugiej strony księżyca jest jedynie niemożliwością praktyczną czy techniczną; jest spowodowana faktem, że ludzie nie wynaleźli jeszcze takiego pojazdu, który pozwoliłby im objechać dookoła księżyc, lecz objechanie księżyca nie jest w żaden sposób sprzeczne z prawami przyrody, a nawet gdyby to było sprzeczne z prawami przyrody, to możemy sobie wyobrazić, jakie musiałyby być prawa wszechświata, aby ludzie mogli zobaczyć drugą stronę księżyca. Widzimy więc, że pytanie to należy do pierwszej grupy; powody, dla których nie możemy na nie odpowiedzieć, są natury przypadkowej. Może to interesować naukowców, lecz filozof tym się nie zajmuje, jego dręczą problemy drugiej grupy; pytania nierozwiązywalne z zasady, problemy, które nie mogą być rozstrzygnięte, nie ze względu na przypadkowy stan rzeczy we wszechświecie, lecz ze względu na jakieś głębsze przyczyny. W takim wypadku mówimy o filozoficznej lub logicznej niemożliwości.

[20] Różnica między tymi dwoma grupami polega na tym, że w pierwszym wypadku możemy sobie przynajmniej wyobrazić sposób znalezienia rozwiązania, nawet jeśli jest on jeszcze w tej chwili nierealny, podczas gdy w wypadku filozoficznej niemożliwości żadne wyobrażenie nie zbliży nas do odpowiedzi, nawet w wyobrażeniu nie możemy osiągnąć celu. Nie możemy sobie wyobrazić, co powinniśmy uczynić ani co powinno zajść w świecie, aby uzyskać odpowiedź na pytanie: "jak może wrażenie powstać z ruchu molekuł w mózgu?" To pytanie należy do drugiej grupy, zajmują się nim filozofowie.

[21] W większości filozofii istnieją problemy tego rodzaju, pewne pytania, o których się sądzi, że można je zrozumieć, oraz pytania tajemnicze, niedostępne rozumowi.

[22] Nasza "filozofia doświadczenia" ma w tej kwestii odrębne stanowisko. Przede wszystkim pytamy: "jakie jest kryterium, według którego rozstrzygamy, czy dany 'nierozwiązywalny' problem należy do pierwszej czy do drugiej grupy?" Sądzę, że kryterium to należy ustalić w sposób następujący: wszystkie pytania, na które można w zasadzie odpowiedzieć (włączając te, które w danym momencie czy miejscu są nierozwiązywalne ze względów technicznych), uzyskują odpowiedź zawsze w jeden sposób, mianowicie przez odwołanie się do obserwacji (przyrody albo nas samych) lub przez jakąkolwiek metodę naukową zakładającą obserwację czy występowanie pewnych impresji zmysłowych. Jednym słowem pytania, na które można odpowiedzieć, uzyskują zawsze odpowiedź przez doświadczenie.

[23] Pytanie (powiedziałbym - "dobre pytanie") może w zasadzie uzyskać odpowiedź, jeśli możemy sobie wyobrazić doświadczenia, które trzeba wykonać, aby otrzymać na nie odpowiedź. Odpowiedź na każde pytanie jest zawsze zdaniem. Aby zrozumieć zdanie, trzeba umieć dokładnie określić warunki, w których jest ono prawdziwe, oraz warunki, w których jest ono fałszywe. "Warunki" oznaczają fakt doświadczenia, w ten sposób doświadczenie decyduje o prawdziwości czy fałszywości zdań, doświadczenie "weryfikuje" zdanie i dlatego kryterium rozstrzygalności problemu jest jego sprowadzalność do możliwego doświadczenia. Możemy znać to, co jest weryfikowalne. Pytanie jest "dobre", jeśli możemy wskazać sposób jego weryfikacji przez możliwe doświadczenie, nawet jeśli ze względów praktycznych nie możemy zrealizować tej weryfikacji.

[24] Zanim powiemy o tych problemach, które są zaliczane do grupy nierozwiązywalnych (w ujęciu pewnych filozofów, gdyż nie ma jakiegoś powszechnego stanowiska w tej sprawie), zapytajmy, czy mogą istnieć takie pytania rozwiązywalne, których kryterium nie byłoby doświadczenie? Te pytania oczywiście leżałyby poza dziedziną doświadczenia, zdania odpowiadające na nie musiałyby być weryfikowane w jakiś inny sposób, miałyby one do czynienia z faktami istniejącymi poza i niezależnie od doświadczenia.

[25] Wielu myślicieli sądzi, że takie problemy i takie rozwiązania istnieją. Pole znajdujące się poza doświadczeniem, gdzie występują takie pytania i odpowiedzi, zwie się "metafizyką", a kryterium pozwalającym nam rozstrzygać o prawdziwości tych odpowiedzi jest rozum, a nie doświadczenie. Filozofowie wierzący, że istnieją takie prawdy, które nie mogą wynikać z doświadczenia, lecz zasadzają się na rozumie, są nazywani racjonalistami; dla nich jest naturalne, że wszystkie podstawowe prawdy filozoficzne mają charakter rozumowy. Ci, którzy nie wierzą, że możemy mieć jakąkolwiek realną wiedzę otrzymaną rozumowo, lecz utrzymują, że wszelka wiedza musi opierać się na doświadczeniu, są nazywani empirykami (empeiria - doświadczenie). Widzimy z tego wyjaśnienia, dlaczego metafizycy są zawsze racjonalistami, podczas gdy empirycy odrzucają metafizykę, czyli wszelką wiedzę, która jest osiągana poza światem empirii. Prawda, że w historii filozofii niekiedy występują pośrednie stanowiska, tak że równania racjonalista=metafizyk i empirysta=niemetatizyk historycznie nie są zupełnie prawidłowe, lecz te stanowiska pośrednie wprowadzają zamieszanie, które komplikuje sprawę, a które w naszych rozważaniach nie jest istotne.

[26] Zazwyczaj oba te stanowiska filozoficzne uznają istnienie pewnej granicy określającej to wszystko, co jest poznawalne przez doświadczenie, i oddzielającej to od reszty świata. Lecz metafizycy sądzą, że ten mur jest określany przez nasz rozum, gdy empirycy są przekonani, że to jest niemożliwe. Oba te kierunki twierdzą, że istnieją pytania nierozwiązywalne ostatecznie i oba umieszczają je w rejonie metafizyki. Różnica między nimi polega na tym, że empirycy uważają, iż wszystkie problemy leżące w ramach metafizyki są nierozwiązywalne, podczas gdy racjonaliści głoszą, że najważniejsze z nich mogą być przez rozum rozwiązane.

[27] Ta rozbieżność między empiryzmem a racjonalizmem występowała w ciągu wieków, a jedną z przyczyn, dla której racjonalizm wychodził na ogół zwycięsko z tego sporu, było istnienie tzw. prawd logicznych i matematycznych. Najwięksi myśliciele od czasów Platona uważali, że te prawdy nie opierają się na doświadczeniu, i nie tylko że nikt nie negował ich prawdziwości, lecz uważano je za prawdy najdoskonalsze i nie wątpiono o ich stosowalności do rzeczywistości (o tym, że dotyczą one rzeczywistości). Jeśliby tak było, to byłyby pewne pytania (logiczne i matematyczne), na które można by było odpowiedzieć bez odwoływania się do doświadczenia, a wtedy nasze kryterium, za pomocą którego chcieliśmy rozróżniać problemy rozwiązywalne od nierozwiązywalnych, byłoby nie do utrzymania.

[28] Nie mamy dość czasu, aby wyjaśnić w pełni, jak ważnym jest dla filozofii rozstrzygnięcie tej kwestii. Najgłębsi myśliciele zawsze to odczuwali i koncentrowali całą swoją energię na dyskusji na temat tak zwanych logicznych i matematycznych prawd. Czuli oni, że wszystko w filozofii zostanie rozstrzygnięte, jeśli potrafią zrozumieć istotę tych prawd. Kant oparł cały swój system na tych badaniach i był naprawdę przekonany, że w ten sposób uda mu się przezwyciężyć spór między empiryzmem a racjonalizmem.

[29] W rzeczywistości tego nie osiągnął. Jego rozwiązanie tego problemu było równie niewystarczające jak i rozwiązanie dane przez empirystów, w szczególności przez ich sławnego leadera w wieku dziewiętnastym - Johna Stuarta Milla. Mill usiłował dowieść, że sam rozum nie może rozwiązać żadnego problemu i że jedyny sprawdzian prawdziwości zdania tkwi w doświadczeniu. Próbował on pokazać, że logiczne i matematyczne zdania (takie jak 2+2=4) tylko dlatego są prawdziwe, że opierają się na doświadczeniu. Lecz krytyczne rozważanie tego stanowiska wykazuje poważny błąd w nim zawarty i trzeba stwierdzić, że próba pokazania empirycznego charakteru zdań logiki i matematyki zawiodła zupełnie.

[30] W czasach Kanta i w wieku dziewiętnastym olbrzymie trudności tkwiące w tym problemie nie mogły być w pełni dostrzeżone, a najstarsi myśliciele osiągali w tej kwestii dość powierzchowne wyniki. Dopiero w ciągu ostatnich 20 czy 30 lat, gdy problem charakteru zdań matematycznych stał się ważny dla samych matematyków i szukano rozwiązania czysto matematycznego, podjęli go matematycy i logicy.

[31] Praca wszystkich tych myślicieli nie dała ostatecznego rozstrzygnięcia problemu - istnieje jeszcze kilka luk - lecz niewątpliwie można już dostrzec ostateczne rozwiązanie. W skrócie wygląda ono następująco: zdania matematyki i logiki mają zupełnie odmienny charakter od zwykłych zdań empirycznych, tak że nawet nie jest chyba słuszne określanie ich tą samą nazwą. Spostrzeżenie różnicy, jaka między tymi zdaniami istnieje, jak i jej przedstawienie rodzi pewne trudności, ponieważ i jedne, i drugie są wyrażane w języku za pomocą zdań o tej samej formie. Jeśli mówię: "Szerokość geograficzna San Francisco wynosi 38°" i gdy mówię: "Piąta potęga wynosi 32", to oba zdania mają podobną konstrukcję gramatyczną i oba robią wrażenie, jakby zawierały pewną realną informację. Ktoś mówi o pewnym mieście w Kalifornii w sposób podobny do tego, jak ktoś inny mówi o pewnych liczbach; czy może być jakaś istotna różnica między tymi wypowiedziami? Dokładna analiza logiczna pozwala dostrzec tę różnicę. Po prostu zdania empiryczne mają realnie do czynienia z czymś we wszechświecie, komunikują realne fakty, podczas gdy zdania matematyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. "Liczby" nie mogą się znajdować w realnym świecie w taki sam sposób, w jaki znajduje się w nim San Francisco. Nie jest również prawdą, że liczby są wymysłem ludzkiego umysłu, jak anioły czy smoki, tak jak nie jest prawdą, że razem z innymi "nierealnymi" przedmiotami należą one do swego własnego świata, który Platon nazywał światem idei, a w który wierzy również wielu współczesnych filozofów, posługując się tylko inną nazwą. Liczb ani żadnych innych jednostek logicznych w żadnym sensie nie można traktować jako "przedmioty". Zdania je zawierające nie komunikują żadnych "faktów" o nich i dlatego nie bardzo można je nazywać zdaniami. Czym są w takim razie?

[32] Nie są one niczym innym, jak pewnymi regułami określającymi sposób używania języka, czyli wyrażanie za pomocą kombinacji znaków. Dotyczą one symboli, a nie rzeczywistości. W pewnym sensie są jednak związane ze światem faktów, ponieważ symbole (słowa, litery etc.) zostają użyte w wypowiedziach o faktach. Jednym słowem, służą do mówienia o rzeczywistości, lecz same o niej nic nie mówią.

[35] Reguły logiki i czystej matematyki są prawdami, które mają swoje źródło w "czystym rozumie", czym się szczycą. Widzimy jednak, że ich "prawdziwość" i powszechna stosowalność, które nie dadzą się zanegować, mają szczególny charakter - są jedynie natury formalnej, nie zawierają one wiedzy, nie mają do czynienia z faktami, lecz zajmują się jedynie symbolami, za pomocą których wyraża się fakty.

[36] W ten sposób został przełamany jedyny istotny argument racjonalizmu. Wyjaśniono rzeczywisty charakter "zdań" logiki i matematyki. Nowy empiryzm nie neguje ich absolutnej prawdziwości ani ich czysto racjonalnego charakteru, twierdzi jedynie, że są one "puste", że nie zawierają żadnej "wiedzy", jak to jest w wypadku zdań empirycznych. Czysty rozum nie jest zdolny do wytworzenia jakiejkolwiek wiedzy realnej, może jedynie zajmować się symbolami, których się używa dla wyrażania wiedzy.

[37] Empiryzm, po wyjaśnieniu sprawy "racjonalnej wiedzy", może śmiało pretendować do ogarnięcia całego poznania. Nie wiemy nic poza tym, o czym nam mówi doświadczenie; doświadczenie jest jedynym kryterium prawdziwości czy fałszywości jakiegokolwiek zdania. Pamiętamy, że weryfikowalność empiryczna była również kryterium wyróżnienia zdań, na które można w zasadzie odpowiedzieć. Łącząc te dwie tezy razem dochodzimy do wniosku, że w ogóle nie ma problemów nierozwiązywalnych. Wszystkie właściwe pytania i, wszystkie właściwe zdania (które można rozpatrywać jako odpowiedzi na pewne pytania) są związane z doświadczeniem w ten sam sposób: powstają z doświadczenia, doświadczenie udziela na nie odpowiedzi i potwierdza je.

[38] A jak wygląda sprawa z tymi pozornie nierozwiązywalnymi problemami, które występują wśród pytań filozoficznych? "Jak fizyczne procesy w mózgu powodują procesy umysłowe?" "Czy rośliny i zwierzęta są istotami obdarzonymi świadomością?" Co stanie się z tymi problemami?

[39] Na szczęście te same analityczne metody, które pomogły nam w zrozumieniu logiki i matematyki, pozwolą nam rozwiązać to pytanie i przezwyciężyć wszystkie trudności z nim związane. Mogę tutaj wskazać jedynie wyniki, bez możliwości udowodnienia. Mówiąc krótko: tzw. nierozwiązywalne problemy są zasadniczo nierozwiązywalne, ponieważ one w ogóle nie są problemami. Mają one wprawdzie gramatyczną formę pytań i w wielu wypadkach trudno je odróżnić od realnych pytań, lecz bliższe badanie słów, które w nich występują, oraz sposobu ich powiązania wykazuje, że reguły logicznej gramatyki zostały w nich naruszone i że są to pytania bez sensu. Próbowałem już to wyjaśnić na początku, a teraz widzimy ważność tych rozważań od innej strony.

[40] W przykładach danych powyżej analiza powinna wyjaśnić właściwe znaczenie, w jakim występują pojęcia "proces fizyczny" i "proces umysłowy" oraz "świadomość". Istnieją dwie możliwości: albo można znaleźć znaczenie tych słów w tym konkretnym powiązaniu, a wtedy pytanie ma sens i nie można mu przypisywać żadnego szkodliwego charakteru, traci ono wszelki sens "filozoficzny" i staje się zwykłym problemem naukowym, który rozwiązuje się drogą obserwacji i doświadczenia. Lub sytuacja jest odwrotna i nie można znaleźć żadnej znaczącej interpretacji danych słów i ich połączeń, w tym wypadku pytanie znika i to, co z niego zostaje, jest jedynie serią słów pogmatwanych przez pogmatwany rozum.

[41] Metafizyka znika nie dlatego, że jej problemy są nierozwiązywalne, jak sądziła większość szkół empirycznych, lecz ponieważ w ogóle nie ma takich problemów. Jeśli nie ma pytań, to nie może być odpowiedzi; jest absurdem szukać rozwiązania tam, gdzie nie ma problemu. Większość dawnych empiryków negowała możliwość metafizyki, tak samo jak i my, lecz nie bez pewnego żalu, ponieważ sądzili oni, że oznacza to ograniczenie ludzkiego poznania i dlatego nazywali siebie sceptykami (mam głównie na myśli Sextusa Empiryka i Davida Hume'a). Natomiast nasz empiryzm w żadnym wypadku nie jest sceptyczny, przeciwnie, negujemy istnienie jakichkolwiek zasadniczych granic wiedzy ludzkiej; istniejące ograniczenia nie mają istotnego, filozoficznego charakteru, lecz są czymś przypadkowym. Są jedynie praktyczne, techniczne i mogą być kiedyś przekroczone.

[42] Zgodnie z naszym poglądem cała wiedza jest oparta na doświadczeniu, lecz to nie oznacza żadnego ograniczenia poznania. W dawnych ujęciach niemożliwość metafizyki była spowodowana przez pożałowania godną niedoskonałość czy niezdolność ludzkiego umysłu. Według nas ta niemożliwość ma charakter logiczny, jest ona spowodowana przez istotne nonsensy zawarte w wypowiedziach wyrażających ,,problemy metafizyczne". Żal z powodu niemożliwości metafizyki jest tak samo bez sensu, jak żal, że nie ma kwadratowego trójkąta.

[43] Wszystkie realne pytania (tzn. ta kombinacja słów, której możemy nadać znaczenie pytania) mogą w zasadzie otrzymać odpowiedź ("Nie ma 'wielkiej zagadki'", jak pisał Wittgenstein), odpowiedź daje jedynie doświadczenie, metody naukowe. Ciężki ładunek został zdjęty z filozofii i nie może ona więcej wchodzić w kolizję z nauką. Jej funkcja jest analityczna i krytyczna, pozwala ona nam wyzbyć się wszelkiego werbalizmu w dysputach.

[44] Najważniejsza różnica pomiędzy starym empiryzmem i naszą nową filozofią tkwi w metodzie. Dawniej zaczynano od analizy ludzkich zdolności (takich jak myślenie, postrzeganie itd.), potem zajęto się czymś bardziej podstawowym, czyli analizą "wyrażenia" w ogólności. Wszystkie zdania, wszystkie języki, wszystkie systemy symboli, tak samo jak i wszystkie filozofie pragną coś wyrazić. Można to zrobić tylko wtedy, gdy jest to coś, co może zostać wyrażone - jest to materiał wszelkiego poznania, i jeśli mówimy, że musi on być dany przez doświadczenie, to tym samym stwierdzamy, że musi być coś, co istnieje przedtem i o czym możemy mieć wiedzę.

[45] Stanowisko tej filozofii jest nie do obalenia, ponieważ opiera się ona na uznaniu najbardziej niewątpliwych faktów i badań ściśle logicznych.

[46] Na tym fundamencie nasza filozofia stoi bardzo pewnie, jak na twardej skale pośród rozszalałego morza różnych filozoficznych opinii. Nie jest ona ani sceptyczna, ani dogmatyczna, nie może ona interferować ani z nauką, ani z ludzkimi wartościami. Jedynym jej przedmiotem jest zrozumienie. Jedynie w ten sposób może ona zdobyć pewne stanowisko, które jest cechą każdej prawdziwej filozofii - stanowisko rozumu.

strona główna